Najnowsze Wpisy

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Prace w ogrodzie, część 3: Tworzenie nawierzchni torowej

Skoro części do kolejki ogrodowej już dotarły, postanowiłem więc spędzić weekend pracując z nimi. A ponieważ żadna prawdziwa praca nie została jeszcze w tym temacie wykonana, więc należało zacząć od przymierzenia torów oraz wykonania nawierzchni, na której miałyby spocząć.

Osobiście uważam, że dobre planowanie jest tak samo ważne jak sama praca, więc w pierwszej kolejności wydrukowałem sobie swoje projekty. I to w wielu wariantach, mimo że wszystko miałem dokładnie obmierzone.


Krok pierwszy: umieścić tory na powierzchni ogrodu i sprawdzić, czy pasują tak jak zaplanowano. Oczywistym było dla mnie, aby zacząć od rogu i układać tory w równej odległości od płotu. Tak to wyglądało na tym etapie:


Pracując w tej okolicy odkryłem, że ziemia w rogu ogrodu jest bardzo wilgotna. Myślę, że może to być potencjalnym problemem w przyszłości.

Użyłem klinów do torów dostarczanych przez PIKO, żeby całość lepiej się trzymała i kontynuowałem dopasowywanie zgodnie z planowanym układem:


Bardzo szybko okazało się, że pomimo tych wszystkich misternych planów i tak nic nie pasuje. Pojawiła się ok. 5cm przerwa i nie byłem w stanie zamknąć pętli.


I czyjaż to mogła być wina? Producenta torów? Sprzedawcy? Programistów tworzących SCARM? Oczywiście, że nie!

Okazuje się, że mój ogród wcale nie jest taki płaski. A tory ułożone na niezbyt równej nawierzchni zachowują się inaczej, niż można to sobie wyobrażać. Jak tylko wykopałem rów, w którym tory mogły leżeć płasko, problem od razu zniknął.


Teraz kontynuowałem już tylko kopanie do momentu, gdy wszystkie tory znalazły się w dołku.


Jak widać zakręt po lewej stronie nadal leży na powierzchni. Dla mnie ten fragment jest tymczasowy. W miarę jak będę dokupował tory i rozszerzał układ, ten zakręt będzie przesuwał się coraz dalej w lewo.

Pamiętam że pisałem, iż nie mam pojęcia, na ile balastu pod tory starczy 200kg grysu. No więc teraz już wiem i okazuje się, że na niewiele. Jak tylko zacząłem wysypywać kamienie od razu odczułem braki i nie udało mi się skończyć mojej pracy.


Większość rowu jest co prawda wypełniona, ale w wielu miejscach sporo brakuje do wymaganego poziomu. W tym tygodniu dokupię kolejne 200kg.

***

Udało mi się wpaść na jeden dobry pomysł dotyczący połączenia elektrycznego kolejki ogrodowej. W końcu przecież do torów musi zostać dostarczone zasilanie (w taki czy inny sposób).

Początkowo planowałem puścić po prostu przewód przez ogród wkopując go płytko w ziemię. Ale to jednak wymagało: sporo kopania i późniejszego naprawiania trawnika.

Na szczęście wpadłem na to, że mogę przecież wykorzystać elementy, które wykonuję teraz, do ukrycia kabla. Tak więc oprócz torowiska jednocześnie pracuję też nad rozdzieleniem ogrodu na "część taty" i "część dzieci". Używam do tego kostki brukowej, która też musi znaleźć się w wykopanym rowku. I właśnie ten rowek posłuży mi do poprowadzenia kabla.


To bardzo ułatwi mi życie teraz; i na przyszłość również chyba pozwoli zaoszczędzić pracy, gdyby zaszła taka potrzeba.

To tyle na ten weekend. Następne kroki:
  • kupić więcej grysu i uzupełnić braki
  • pozwolić podsypce dobrze się usadowić
  • kopać dalej dla przyszłych torów

sobota, 25 kwietnia 2015

Piko 37130, zestaw startowy w skali G

Mój drugi zestaw PIKO 37130 dotarł do mnie kilka dni temu, więc chyba czas napisać, co o nim sądzę. Kosztował mnie 191,98€ czyli jakieś 20€ mniej niż rekomendowana cena PIKO. Został zakupiony w MSL, dzięki czemu przesyłka była za darmo, pomimo że sklep znajduje się poza granicami naszego kraju.

Zacznijmy od tego, co dostajemy w zestawie, a co nie jest samym pociągiem. Oto więc zawartość pudełka:


Idąc od lewego-górnego rogu mamy:
  • zasilacz 22V o mocy 32 VA
  • sterownik jazdy 
  • 12 odcinków 30° zakrętów o promieniu 60cm
  • opcjonalne zderzaki dla lokomotywy oraz wagonów
  • narzędzie do rozłączania sprzęgów
  • kable do zasilania torów
  • 14 klinów do stabilnego łączenia torów

Jest więc wszystko co potrzebne do rozpoczęcia zabawy. Trzeba jednak wspomnieć, że dostarczana ilość torów nie jest aż tak duża, jeśli wziąć pod uwagę długość pociągu (to w końcu duża skala!).  Uruchamiając pociąg na standardowym okręgu można odnieść wrażenie, że wygląda jak pies goniący swój ogon. Tak więc więcej torów będzie potrzebne dość szybko.

Przejdźmy do lokomotywy. Ta jest bardzo kolorowa i naprawdę ładniutka:


Nie jest przekonany, na ile realistyczny jest ten wygląd. Być może pociągi kiedyś tak wyglądały, ale musiało to być zanim kolorowe fotografie stały się popularne, gdyż nie udało mi się znaleźć zdjęcia pierwowzoru. Tak więc wygląda to naprawdę ładnie, ale jednocześnie trochę... zabawkowo? dziecinnie? a może raczej bajkowo?

Lokomotywa sprawia wrażenie ciężkiej, co wskazuje na solidne elementy w jej środku. Na pewno nie odbiera się jej jako zabawki i wyciągając ją z pudełka trzeba użyć obu rąk. Wydaje się, jakby miała mieć dość dużą siłę pociągową, co jest miłą niespodzianką w przypadku taniego zestawu startowego.


Cała wykonana jest z plastiku. Nie sprawia jednak wrażenia taniej choć są elementy, które naprawdę mogły być wykonane z metalu, gdyż wyglądają na podatne na uszkodzenia. Mowa tu przede wszystkim o wiązarach łączących koła, które są dość delikatne. Ponadto mamy też sporo odstających szczegółów: dzwonek, gwizdek oraz złote poręcze. Ciekawe ile to przetrwa w ogrodzie pełnym dzieci. W każdym razie PIKO pozwala zamawiać pojedyncze części zamienne.

Lokomotywa jest oczywiście analogowa i nie oferuje też żadnych efektów dźwiękowych bądź dymnych. Można ją oczywiście rozbudować, co pewnie też uczynię w przyszłości. Niemniej jeśli ktoś chciałby dźwięk i dym w wersji analogowej, to inne zestawy PIKO mogą być lepszym wyborem.

Przednie i tylne światła oczywiście działają. Zmieniają się też zależnie od kierunku jazdy. W obu kierunkach mamy do czynienia ze światłami białymi.


Teraz parę słów o wagonach. Te wyglądają naprawdę ładnie. Mamy więc czerwony wagon:


Oraz niebieski wagon:


Muszę przyznać, że kolory wagonów naprawdę mi odpowiadają. Z jednej strony beżowa część górna jest bardzo neutralna, z drugiej niebieski i czerwony dół ładnie się wyróżniają. Na tle zielonego ogrodu wygląda to naprawdę super i zestaw jest zdecydowanie dobrym wyborem dla kogoś, kto chce mieć ładnie wyglądający pociąg. Z drugiej strony, osoby ceniące realizm mogą być trochę zawiedzione.


Wagony są oczywiście w całości plastikowe i też mają sporo odstających części. Jednakże plastik użyty w wagonach sprawia lepsze wrażenie niż ten w detalach lokomotywy, więc wydaje się, że nie ma się o co martwić. Wagony to zdecydowanie nie zabawki i ma się wrażenie dobrze wydanych pieniędzy.


Drzwi i okna nie otwierają się. Te które są na wpół otwarte są na wpół otwarte na zawsze. Oczywiście nie spodziewałem się niczego więcej po stosunkowo tanim zestawie.

Wagony od spodu też mają trochę detali:


Nie wiem, na ile to jest realistyczne, ale zawsze miło, gdy jest na co popatrzeć po podniesieniu wagonu do góry. Koła są oczywiście również plastikowe:


co odrobinę rozczarowuje, ale nie zaskakuje. Osobiście mam wrażenie, że koła nie jeżdżą zbyt dobrze. Naturalnie lokomotywa nie ma problemu z ciągnieniem wagonów, jednak popchnięte po podłodze nie jadą zbyt daleko. Ponieważ i tak planowałem wymieniać koła na coś, co pozwoli zebrać napięcie z torów, więc nie przeszkadza mi to zbytnio.


A skoro już mowa o zbieraniu napięcia z torów, to miłą niespodzianką jest to, że wagony mają w środku stworzone toalety. Wygląda to tak:


Nie wiem jak Wy, ale ja tu widzę miejsce na włożenie mojej elektroniki do oświetlenia wewnętrznego i ukrycie kabli biegnących od kół. A ponieważ skala G daje tu sporo miejsca, więc na pewno zmieści się duuuży kondensator eliminujący migotanie :)

Pociąg jeździ bardzo dobrze. Promień 60cm jest trochę mały: nie powoduje to co prawda żadnego problemu, ale wygląda niezbyt naturalnie. Szkoda, że nie mam miejsca na budowanie z szerszych łuków.


Lokomotywa początkowo wydawała się głośna, ale "wyrobiła się" po około godzinie jazdy. I oczywiście głośna wydawała się w mieszkaniu, na ogrodzie poziom dźwięku silnika jest zupełnie w porządku. Oto filmik z próbnej jazdy:


Podsumowanie:
  • Najbardziej się podoba: wagony i ich dobrze dobrane kolory
  • Najmniej się podoba: delikatne szczegóły w lokomotywie
  • Cena? Uczciwa, jak na tą skalę.
  • Kupić? Na pewno tak.

sobota, 18 kwietnia 2015

Prace w ogrodzie, część 2: Mniejsze i większe kamienie

Wczoraj zakupiłem 200kg grysu w celu użycia go jako podsypka pod moje tory. Nie umiałem sobie wyobrazić, ile kamieni będę potrzebował, więc po prostu wziąłem tyle, ile weszło do mojego samochodu. I nawet teraz, patrząc na moje 200kg nie wiem, czy to wystarczy, czy też nie.

Tak na marginesie - polecam znalezienie bezpośredniego dostawcy grysu. Można go co prawda kupić w sklepie sieciowym, jednak tam kosztuje 2 lub nawet 3 razy więcej. Tak więc spędzając chwilę na poszukiwaniach, można zaoszczędzić trochę pieniędzy.

Dziś spróbowałem, jak moje kamyczki pasują do torów PIKO:


Wyglądają fajnie, chociaż kamienie wydają się trochę duże. Właściwie to miałem trochę problemów wciskając je między podkłady. Myślę że układanie torów byłoby łatwiejsze, gdybym miał trochę drobniejszy grys na górną warstwę. Być może udałoby się odsiać te większe egzemplarze?

Oczywiście nie jestem w posiadaniu zestawu sit o różnych rozmiarach czekających tylko na dostawę kamieni. Musiałem więc improwizować.

Siatka od starego grilla wydawała się idealna. Tak więc spróbowałem tego:


Wynik? Niestety... Nic z tego. Pręty siatki są zbyt daleko od siebie i 90% kamieni przeleciało bez problemu. Potrzebowałem innego pomysłu...

Może więc ten stary kosz na śmieci? Ma chyba mniejsze dziurki:


No i proszę. Zadziałało idealnie. Muszę co prawda przyznać, że odsiewanie w ten sposób to ciężka praca i nie udało mi się dokończyć całych 200kg w jednym podejściu. Niemniej wyniki są bardzo obiecujące i bez problemu uzyskuję same mniejsze kamienie.


Tak więc będę kontynuował w ten sposób, chyba że wpadnę na lepszy pomysł. Jakieś sugestie?

***

Znów na marginesie - planuję użyć trochę cementu podczas układania torów aby całość była bardziej trwała i sztywna. Dokładnie tak jak na poniższym filmie:


niedziela, 12 kwietnia 2015

Moje własne oświetlenie wagonów - aspekt elektryczny

Pamiętam dokładnie, że gdy tylko kupiłem mój pierwszy wagon pasażerki (skala N), od razu pomyślałem, że w środku muszę mieć oświetlenie. Dążę więc do tego celu od dłuższego czasu, próbując różnych rozwiązań. Do zadowalających efektów doszedłem stosunkowo niedawno.

Moją pierwszą próbą był oczywiście zakup oryginalnego oświetlenia oferowanego przez producenta wagonów. Takie podejście zastosowałem do dwóch egzemplarzy i nie byłem zbytnio zadowolony:
  • zestawy oryginalne były bardzo proste w środku - żarówka oraz dyfuzor światła - przez co efekt oświetlenia nie był zbyt wyrównany dla całego wagonu
  • wagony od różnych producentów nie mogły być używane razem, gdyż kolor i siła światła były w nich różne
  • oświetlenie bardzo migotało podczas jazdy, chyba że tory były naprawdę czyste
  • no i ta cena...
Wtedy właśnie zacząłem poważnie myśleć nad własnym rozwiązaniem. Było kilka celów, które chciałem tu osiągnąć. Tak więc moje oświetlenie musiało:
  • działać zarówno w sterowaniu analogowym jak i DCC
  • być bezpieczne dla wagonów (mało ciepła)
  • być bezpieczne dla zasilania (mały pobór mocy)
  • działać niezależnie od polaryzacji torów
  • nie migotać
  • używać minimalnej ilości elementów elektronicznych (żeby mogło zmieścić się w skali N)
To w sumie trochę przerażające, ale jestem z zawodu elektronikiem, a i tak potrzebowałem kilku prób, żeby być zadowolonym z mojego projektu. Co prawda już pierwsze rozwiązanie dawało niezły efekt, co widać na tym filmie:


jednak do pełnego sukcesu było jeszcze daleko.  Darujmy sobie jednak opis wszystkich nieudanych prototypów i zobaczmy jak wygląda moje ostateczne (przynajmniej na razie) rozwiązanie:
Tak więc mój układ oparty jest diodach LED. Dzięki temu:
  • nie produkuje ciepła
  • pobiera niewiele mocy
  • pozwala mi dostosować rozmieszczenie i ilość LEDów w celu uzyskania pożądanego efektu oświetlenia
  • pozwala mi dobrać kolor światła, jako że LEDy są dostępne zarówno jako biały "ciepły", jak i "zimny"
Oprócz LEDów układ zawiera tylko cztery elementy:
  • Mostek prostowniczy - zapewnia poprawną polaryzację na LEDach i czyni rozwiązanie kompatybilnym z DC oraz DCC
  • C1 - przechowuje niewielki ładunek elektryczny, co pozwala na uniknięcie migotania. Im większy tym lepiej. Zadowalające efekty zaczynają się od 100uF.
  • R1 - zmniejsza prąd ładowania kondensatora. Nie miałem problemu z działaniem układu bez R1, ale lepiej dmuchać na zimne. Szczególnie, że wagonów mam coraz więcej.
  • R2 - obniża prąd płynący przez diody LED i reguluje poziom jasności. Obecnie używam 4.7kOhm, ale mam wrażenie, że jest trochę za jasno jak na skalę N. Być może zacznę używać większego.
Wszystkie użyte komponenty są dostępne w bardzo małych obudowach, więc całość mieści się do wagonów w skali N. Największym wyzwaniem jest oczywiście kondensator, na szczęście użycie tantalowego SMD w zasadzie rozwiązuje problem. Ale o tym, jak dokładnie wkładam to do wagonów opowiem przy następnej okazji...

środa, 8 kwietnia 2015

Kolej ogrodowa - na ziemi czy jednak trochę wyżej?

Główną decyzją przy projektowaniu torowiska w ogrodzie jest wybór sposobu rozmieszczenia torów w terenie. Istnieją dwie główne możliwości.


Rozwiązanie 1 - rozłożenie torów na poziomie ziemi

To rozwiązanie jest dość proste - tory układa się w ogrodzie takim, jakim obecnie jest.  Nawierzchnia oczywiście wymaga przygotowania, ale operacja ta może być dość prosta, tak jak pokazano na poniższym filmie:

 

Nie wydaje się skomplikowane - trochę kopania, trochę grysu i gotowe!

Rozwiązanie 2 - rozłożenie torów na podniesionej strukturze

To rozwiązanie wymaga dużo więcej wysiłku. Można co prawda uprościć sobie życie tworząc podkłady pod same tory z bloczków betonowych (jak widać to na wielu filmikach), ale tak naprawdę najlepiej byłoby podnieść "cały świat" - tak jak pokazano w tym poradniku:


 

To już naprawdę dużo więcej pracy i dużo większa inwestycja.

Osobiście pomysł "podniesionego świata" bardzo mi się podoba. Ma on naprawdę mnóstwo zalet:
  • torowisko znajduje się wtedy na poziomie, na którym zdecydowanie łatwiej nad nim pracować (plecy nie bolą)
  • torowisko znajduje się wtedy na poziomie, na którym zdecydowanie łatwiej je podziwiać (plecy nie będą boleć również naszych rodziców)
  • pociąg jest lepiej chroniony przed przypadkowymi kopnięciami lub innymi efektami zabawy naszych dzieci
  • łatwiej kontrolować zieleń wewnątrz torowiska, gdyż rośliny z poziomu ziemi nie będą przenosić się tak łatwo
  • itd.
Niestety jednak moje fundusze, mój czas, a także moje zaangażowanie są ograniczone, a jednak chciałbym mieć widoczne efekty najszybciej, jak to możliwe. Tak więc w tym roku tory będę kładł na poziomie ziemi i zobaczę, co z tego wyjdzie. A w następnych latach... pożyjemy, zobaczymy...

wtorek, 7 kwietnia 2015

Prace w ogrodzie, część 1: Trawo, znikaj!

Pogoda się poprawia, więc czas zacząć prace w ogrodzie...

Krok 1: oznaczyć granicę torowiska i pozbyć się niechcianej trawy.

A tak właśnie wygląda mój ogród przed położeniem torów oraz tuż po oznaczeniu obszaru przeznaczonego pod kolejkę i spryskaniu go sporą ilością Roundupa.


poniedziałek, 6 kwietnia 2015

DCC - drut czy linka?

Moje pociągi w skali N od dłuższego już czasu sterowane są DCC. Możliwości są o tyle ciekawsze w porównaniu z kontrolą analogową, że moja kolejka w skali G też z pewnością będzie działała cyfrowo (prędzej czy później). Jednocześnie kolej w ogrodzie wymaga dużo dłuższych kabli. Czy wybór przewodu może mieć znaczenie?

Początkowo myślałem, że do ogrodu potrzebuję po prostu czegoś wytrzymałego - czegoś, co będę mógł wkopać w ziemię i nie martwić się o to. Wtedy jednak usłyszałem o efekcie naskórkowości i zacząłem się zastanawiać. Być może wybór nie jest tak prosty?

Biorąc pod uwagę naskórkowość mamy do wyboru dwa podstawowe typy przewodu: drut i linkę. Postanowiłem kupić oba i przeprowadzić test.

linka
drut
Kupiłem więc 25 metrów obu kabli. Oba pochodzą od tego samego producenta, oba też mają te same parametry: 2x2.5mm². Podłączyłem kolejno przy ich użyciu moją makietę w skali N i uruchomiłem jedną lokomotywę, co dało prąd ok. 150mA. Wynik?

Różnica jest niewielka, ale jednak mierzalna. Kabel oparty na lince dał około 0.15V więcej na torach w porównaniu z drutem. Mówiąc inaczej: wygląda na to, że drut stanowił dla sygnału DCC większy opór, więc spowodował większy spadek napięcia.

Czy to dużo? Oczywiście że nie. Ale ten spadek był zmierzony dla bardzo małego prądu, a w skali G spodziewam się dużo większych. A ponieważ rezystancja kabla jest stała, więc większy prąd da większy spadek napięcia.

Czy to rzeczywiście efekt naskórkowości? Nie mam pojęcia... Jedno wiem na pewno - mój kabel-linka daje lepsze efekty w teście w porównaniu z drutem, więc to właśnie tego przewodu użyję w moim ogrodzie.

Zwarcie na zwrotnicach Kato #4

Jestem wielkim fanem torów Unitrack firmy Kato w skali N. Użyłem ich do budowy mojej drugiej makiety i jestem z nich naprawdę zadowolony. Są stosunkowo tanie (przy zakupie na Ebayu), sprawdzają się dobrze w praktyce i wyglądają nieźle, gdy rozkłada się je na "gołej desce".
Okazało się niestety, że mają też wady. Mój ostatni zakup - parowóz BR52 od Fleischmanna - ma poważne problemy podczas przejazdu przez zwrotnice typu 4. I problemem wcale nie jest jakieś wykolejanie się, ale zwykłe zwarcie elektryczne, które pojawia się zależnie od egzemplarza zwrotnicy i prędkości jazdy.
Po dłuższym przyglądaniu się temu zwarciu, okazało się, że problem występuje w tym miejscu zwrotnicy:


i polega na tym, że zależnie od profilu koła (a nowy parowóz ma rzeczywiście inne koła, niż moje dotychczasowe lokomotywy) może zdarzyć się, że przez bardzo krótki moment dwie szyny zostaną ze sobą zwarte. Jak niewiele brakuje do zwarcia dla zwykłych kół można zobaczyć tutaj:


To krótkie zwarcie wystarcza niestety, aby mój Z21 wykrył problem i wyłączył zasilanie na dobre. Psuje to zabawę straszliwie...

Niestety nie znalazłem nieinwazyjnego sposobu na rozwiązanie tego problemu. Próbowałem lekko odginać szyny i nawet dawało to pożądany efekt, ale niestety po krótkim czasie musiały one wracać do pierwotnego kształtu, gdyż zwarcie również wracało.
Skończyło się więc szlifowaniem. Pierwszą zwrotnicę zmodyfikowałem ręcznie, najmniejszym pilnikiem jaki znalazłem. Pomogło. Zakupiłem więc diamentową końcówkę do mojego "multitoola" i poprawiłem pozostałe zwrotnice. Efekt wygląda tak:



Pięknie nie jest (szczególnie w tym powiększeniu) i martwi mnie też, że tak mocno starłem zewnętrzną warstwę metalu. Niemniej działa bez zarzutu - BR52 bez problemu pokonuje teraz wszystkie rozjazdy i znowu można się bawić...

***

Problem wydaje się dotyczyć tylko zwrotnic typu 4. Zwrotnice typu 6 mają te dwie szyny znacznie dalej od siebie, więc nie sądzę żeby jakakolwiek lokomotywa mogła mieć z nimi problem.

niedziela, 5 kwietnia 2015

Plan torowiska w ogrodzie

O kolejce w skali G zacząłem myśleć w zimie, kiedy pogoda i tak nie pozwalała na rozpoczęcie jakichkolwiek prac. Miałem więc czas przemyśleć to i owo.

Mój ogród ma kształt prostokąta o wymiarach około 11 na 13 metrów i jest względnie płaski. Jedna strona przylega do domu i są tam dwa wyjścia, więc kładzenie torów od tej strony mogłoby przeszkadzać rodzinie :) I oczywiście chciałbym zostawić jak najwięcej trawy, żeby ogród nadal był przydatny dla dzieci. Po długich przemyśleniach doszedłem więc do wniosku, że najlepiej byłoby zbudować torowisko na kształt litery U (pomarańczowy obszar na obrazku)
Ten pomysł ma jednak co najmniej dwie wady:
  • nasz ogród ma dodatkowe wyjście, którego moje dzieci używają do kontaktów z dziećmi sąsiadów i trudno mi (przynajmniej na razie) wyobrazić sobie, jak miałyby tam przebiegać tory
  • taka ilość torów wymaga ogromnych funduszy (czytaj: nie stać mnie na to)
Postanowiłem więc zacząć z czymś prostszym. Użyję tylko lewej strony ogrodu - w ten sposób zmieszczę się w budżecie i problem "wyjścia do sąsiadów" zostawię sobie na później.

***

Planowanie torowiska jest proste, o ile ma się dobre narzędzia. Ponieważ na co dzień pracuję pod Linuxem, więc mój wybór jest mocno ograniczony. Na szczęście SCARM działa pod Linuxem naprawdę dobrze i pozwala mi zrobić wszystko, czego potrzebuję.

Tak więc plan na teraz obejmuje tylko jedną pętlę po lewej stronie ogrodu:

Pętlę mogę zrobić na tyle długą, na ile pozwoli mi budżet. Spróbuję też zrobić ją odrobinę ciekawszą dodając dodatkowy zakręt. Zdecydowałem też, że użyję torów PIKO - są chyba tak samo dobre jak LGB, a jednak trochę tańsze.

A jeśli pomysł wypali, to w następnych latach mogę moje torowisko łatwo rozszerzyć na pozostałą część ogrodu. Być może nawet uda się stworzyć dwie niezależne pętle - jedna po lewej i jedna po prawej stronie:

Na razie jednak będzie tylko jeden pociąg i jedna pętla...

sobota, 4 kwietnia 2015

Pomysł na kolejkę w skali G

Skąd pomysł na zrobienie czegoś w skali G? Hmm... podsumujmy...
  • moja mała makieta w skali N jest naprawdę mała (40x90 cm) i trudno się nią "bawić", trudno też ją rozwijać, gdyż jest już pełna...
  • moja większa makieta w skali N jest dużo ciekawsza (3 niezależne tory), ale nie mam na nią stałego miejsca, więc też trudno ją rozwijać...
  • robienie czegokolwiek w skali N wymaga mnóstwo cierpliwości, dobrego wzroku, zręcznych palców i nade wszystko - odporności na stres wynikający z porażek...
  • mam ogród przy mieszkaniu około 150m^2, który jest niezbyt zagospodarowany...
Więc - czemu nie spróbować czegoś w większej skali? Miejsce jest, wszystko jest większe, więc powinno być prościej, a może i przy okazji ogród zacznie jakoś wyglądać?

Oczywiście są i wady - w naszym klimacie z ogrodu można korzystać intensywnie może z 5 miesięcy w roku, ktoś może ukraść z ogrodu tory warte majątek, itd. Ale nie szukajmy dziury w całym...