Najnowsze Wpisy

niedziela, 22 listopada 2015

Ogrodowa latarnia morska ze światłem nawigacyjnym

Jakiś czas temu moja rodzinka sprezentowała mi drewnianą latarnię morską do ogrodu. Skala co prawda nie jest dokładnie G, ale wygląda świetnie i na pewno będą ją instalował, jak tylko sezon ogrodowy powróci. Jedno czego jej brakowało, to jakieś oświetlenie, które pozwoliłoby ją trochę ożywić.


Ale oczywiście to nie jest zwykły budynek, ale latarnia morska. Potrzebuje światła nawigacyjnego. Powinno się więc ono obracać lub błyskać. Stworzenie obrotowego źródła światła wydawało się raczej skomplikowane i postanowiłem stworzyć migające. Punktem wyjścia jest tu oczywiście układ przerzutnika astabilnego.

Standardową wersję widać poniżej. Raczej trudno się nad nią rozpisywać. Częstotliwość błysków można w niej regulować poprzez dobór rezystorów i kondensatorów. I chyba mamy tu dużą dowolność. Jedyne na co zwróciłbym uwagę to to, aby rezystory R1 i R2 miały wartość większą od R3 i R4.


Jednak podstawowy układ nie był dla mnie wystarczający. W szczególności - chciałem mieć migające światło, jednak takie które łagodnie zapala się i gaśnie. Musiałem więc wprowadzić kilka zmian:


Mój układ różni się od podstawowego w trzech miejscach:
  • Usunąłem jedną z diod LED, ponieważ potrzebne mi było tylko jedno źródło światła
  • Dodałem mostek prostowniczy na wejściu - układ wymaga bowiem odpowiedniej polaryzacji i nie chciałem się o to martwić przy podłączaniu kabli
  • Aby uzyskać efekt zapalania i gaśnięcia dodałem dodatkowy kondensator równolegle do diody LED
Chciałem też, aby światło migotało bardzo wolno. Mogłem oczywiście wyliczyć odpowiednie wartości rezystancji i pojemności ze wzorów dla tego układu, jednak łatwiej było poeksperymentować. Ostatecznie wybrałem elementy o takich wartościach:
  • R1 = R2 = 9.4 kΩ
  • R3 = 860 Ω
  • R4 = 110 Ω
  • C1 = C2 = 470 uF
  • C3 = 2200 uF
Musiałem też zadecydować, czego konkretnie użyć jako źródło światła. Myślałem tutaj o paskach LED - chciałem je jakoś uformować w kolisty kształt. Wtedy jednak znalazłem na Ebayu takie oto tanie żarówki.


Są to LEDy, więc pobierają mało prądu. Są też tanie - 50 centów za sztukę. Zasilane są 12V, więc są bezpieczne. A do tego ich wtyk (czyli G4) dość dobrze pasuje do typowych gniazd dla płytek PCB. Złożyłem więc zamówienie...

I oto mój pierwszy prototyp światła nawigacyjnego. Dobranie odpowiednich wartości elementów zajęło trochę czasu, więc ten sposób budowania okazał się na początek bardzo wygodny. Pozwolił mi też na łatwy pomiar napięcia na żarówce. Dzięki temu wiem już, że na wejście układu muszę dostarczyć przynajmniej 16V, aby na LEDach było ok. 12V.


Gdy byłem już zadowolony z działania światła, musiałem to wszystko zlutować. I jak zawsze - efekt mojej pracy wygląda tak sobie, ale działa prawidłowo!


Chciałem osiągnąć jeszcze dwa cele:
  • Chciałem zabezpieczyć układ przed wpływem pogody. Niekoniecznie musiałoby to być zabezpieczenie stuprocentowe, ale coś jednak chciałem mieć.
  • Chciałem rozproszyć trochę światło. Świecenie zakupionych żarówek LED było dla mnie trochę zbyt "bezpośrednie".
A oto moje rozwiązanie. Plastikowe opakowanie po deserku, który zjadły moje córki. Można powiedzieć, że dostałem je za friko.


A tutaj już mój układ zamontowany w obudowie. Mój ulubiony klej na gorąco dał radę jak zwykle :)


Jeszcze trochę kleju i całe światło jest już przymocowane do latarni. Na tym etapie zaczynam być dumny z efektów mojej pracy!


Latarnia już zamknięta. Światło włączone. Jak dla mnie wygląda dobrze!


A jeszcze lepiej wygląda na zewnątrz. Zdjęcie zostało zrobione tuż przez zmierzchem. Światło nie jest być może bardzo mocne, ale wcale nie miało takie być - w końcu nie chciałbym zakłócać spokojnego snu moich sąsiadów.


Nagrałem też kilka filmików na różnych etapach mojej pracy. Pokazują zarówno częstotliwość błysków, jak i efekt zapalania i gaśnięcia. Miłego oglądania!

wtorek, 3 listopada 2015

Pierwsze spojrzenie na zaciski do torów w skali G

Dotąd nie miałem potrzeby stosowania zacisków do torów na mojej makiecie ogrodowej. I nic w tym dziwnego, jako że swoją przygodę ze skalą G dopiero co zacząłem i wszystko co mam pachnie jeszcze nowością. Wiem jednak, że prędzej czy później będę ich potrzebował...

Zdecydowałem więc wyjść wyzwaniu naprzeciw i wypróbować je już teraz. W tym celu zakupiłem zaciski produkcji firm: Split Jaw, PIKO oraz Uncle Herm's. Nie będę ich tu jednak teraz recenzował ani dokładnie testował. Opiszę tylko swoje pierwsze wrażenia...


Ciekawym zagadnieniem, jakie ostatnio pojawiło się na forach dotyczących skali G jest informacja, że zaciski niektórych producentów mają tendencję do pękania, gdy podda się je działaniu zbyt dużej siły. Bardzo mnie kusi aby przeprowadzić taki test i wynikami podzielić się na blogu. Mógłbym nawet przeżyć stratę finansową związaną z takim eksperymentem, ale jednak nie zrobię tego. Powody są dwa:

Powód pierwszy: taki test wymagałby zniszczenia zacisku każdego producenta przy jednoczesnym pomiarze stosowanej siły. Nie dysponuję sprzętem potrzebnym do takiej procedury.

Powód drugi: spójrzmy na uwagi instalacyjne na opakowaniu zacisków Split Jaw:


Jest tu wprost napisane, żeby ograniczyć siłę stosowaną podczas dokręcania śrub. Wynika więc z tego, że producenci zdają sobie sprawę z tego, że zacisk da się zepsuć i ostrzegają nas przed tym. Czy udowadnianie, że instrukcja obsługi mówi prawdę ma jakikolwiek sens?

Tak więc zamiast tego będę stosował rozsądną siłę podczas pracy z zaciskami. Będę je dokręcał tylko do momentu, gdy nie będę już w stanie rozdzielić torów. Do tego w końcu one służą, nieprawdaż? A jak tylko jakiś zacisk mi pęknie (dziś, jutro lub za rok), natychmiast napiszę o tym na blogu.

No dobra, spójrzmy teraz na moje zakupy.

Uncle Herm's Typ 332


Paczkę 10 sztuk tych zacisków zakupiłem na Ebay. Kosztowała $18.49, co daje $1.85 za sztukę. Wysyłka do USA była za darmo, z czego udało mi się skorzystać (dzięki uprzejmości kolegów z pracy). W kopercie przyszedł mały klucz imbusowy oraz torebka z zaciskami.


W pierwszej chwili nie bardzo wiedziałem, co o tym myśleć. Czy klucz jest częścią zestawu? Czy może dostałem go w prezencie? Dlaczego zaciski są włożone w zwykły woreczek strunowy z naklejką? Czemu to wszystko nie jest spakowane jak prawdziwy produkt?

No ale przejdźmy dalej. Po rozpakowaniu nie ma żadnych niespodzianek. Nadal jest tylko klucz i zaciski. Bez instrukcji, bez dodatkowych części.


Dołączenie klucza jest dużym plusem. Nie trzeba szukać pasującego w skrzynce z narzędziami; po prostu jest. Klucz jest raczej cienki, ale wygląda solidnie. Nie wygina się i wygląda jakby mógł posłużyć do użycia zbyt dużej siły.

A oto zacisk z bliska. Składa się on z dwóch elementów mosiężnych połączonych dwiema śrubami. Jest dość niski i śruby są raczej średniej wielkości. W ręce sprawa wrażenie solidnego kawałka metalu.


Instalacja jest raczej dość trudna. Poluzowany zacisk nie trzyma się toru w ogóle. Oznacza to, że trzeba go podtrzymywać jedną ręką, a drugą dokręcać. Można też poprosić kogoś o pomoc lub użyć dodatkowego narzędzia. W każdym razie - łatwe to nie jest.

Niemniej po udanej instalacji zacisk wygląda bardzo dobrze i trzyma szyny bardzo mocno. Muszę przyznać, iż mimo że moje pierwsze wrażenie było "takie sobie", to jednak produkt Uncle Herm's okazuje się być całkiem porządnym wyrobem i na pewno spełnia swoją rolę.

Zacisk Uncle Herm's na łuku PIKO R3

PIKO 35293


Ten 10-pak zakupiłem przez internet i ponownie skorzystałem tu ze sklepu w USA. Kosztował $16.79 co oznacza cenę $1.68 za sztukę. To co przyszło wygląda jak typowy produkt firmy PIKO i robi dobre pierwsze wrażenie.


Otwarcie opakowania ujawnia krótką instrukcję (bez ostrzeżeń odnośnie używania "przesadnej siły"), klucz imbusowy, zaciski oraz dwie zapasowe śrubki. Dołączenie części zapasowych to miły dodatek, chociaż można by się zastanawiać, czemu producent zdecydował się na taki krok.


A budzi to moją wątpliwość tylko dlatego, że śrubki w tym zestawie są wyjątkowo małe. Sam klucz zaś jest bardzo cienki i wygina się podczas używania. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że tak małe elementy mogą się łatwo zepsuć lub zgubić. Ale oczywiście to tylko moje domysły...

Z drugiej strony - dzięki małym śrubkom całość wygląda naprawdę ładnie. Zacisk PIKO sprawia wrażenie estetycznie zaprojektowanego produktu. To oczywiście nie jest najważniejsze w przypadku zacisków do torów, niemniej niemiecka solidność jest tu dobrze widoczna.

Zacisk jest raczej dość wysoki. To pewnie powoduje, że jest trudniejszy do ukrycia, ale za to bardzo ułatwia instalację. Zakładam też, że taki wysoki profil jest w pełni kompatybilny z całym dostępnym taborem w skali G, ale oczywiście nie wiem tego na pewno.

Element jest zbudowany z dwóch mosiężnych części połączonych dwiema śrubami. Wydaje się lżejszy niż zaciski pozostałych producentów, ale zważyłem go i wcale tak nie jest. Na to wrażenie wpływa więc zapewne jego łagodny kształt...


Instalacja zacisku PIKO jest baaaaaaaaardzo prosta. A to wszystko dzięki temu, że zacisk w ogóle nie spada z szyny, gdy się go na nią nasunie. Nie potrzebuje więc żadnego podtrzymywania w trakcie dokręcania śrub. Jest to naprawdę wygodne i instalacja produktu PIKO jest niewątpliwie najprzyjemniejsza ze wszystkich opisywanych zacisków.

No i oczywiście trzyma szyny bardzo solidnie. Dokładnie tak jak byśmy się spodziewali...

Zacisk PIKO na łuku PIKO R3

Split Jaw 40105


Moim ostatnim zakupem jest wyrób bardzo popularnej (przynajmniej w USA) firmy Split Jaw. Za paczkę 10 zacisków zapłaciłem $19.99, co daje jakieś $2.00 za sztukę. Wychodzą więc one najdrożej i spodziewałbym się, że będą też najlepsze :)


Otwarcie torebki i niespodzianka - nie ma dołączonego klucza. Nie ma też instrukcji, chyba że liczyć tu krótką informację na tylnej stronie torebki.


Zaciski sprawiają wrażenie ciężkich i solidnych - podobnie jak produkt Uncle Herm's. Mają niewielką wysokość, ale śruby są za to zauważalnie większe. Jak na mój gust nie wyglądają zbyt ładnie, ale być może większe elementy zapewniają lepszą pracę. Jeśli tak miałoby być, to ich wygląd mi nie przeszkadza.

Ciekawe jest to, że zacisk wygląda jakby był wykonany z jednego kawałku mosiądzu. Zacząłem się nawet zastanawiać, jak to w ogóle ma działać...


Tajemnica wyjaśnia się po odkręceniu śrub. Okazuje się wtedy, że mamy do czynienia z aż trzema mosiężnymi częściami. Tak więc budowa tego zacisku jest zupełnie inna niż u pozostałych producentów.


Największym wyzwaniem okazał się brak klucza. Wydawało mi się, że posiadam już każdy możliwy rodzaj śrubokręta, jednak ten zacisk pokazał, że się myliłem. Żaden nie pasował. To musi być jakiś amerykański standard. Naprawdę szkoda, że Split Jaw nie zdecydował się na dołożenie narzędzia tak jak to zrobili pozostali producenci.

Kiedy już jednak mamy klucz, to instalacja jest dość łatwa. Nie tak łatwa jak w przypadku PIKO, ale dużo łatwiejsza niż Uncle Herm's. Chodzi o to, że w tym przypadku zacisk co prawda też nie trzyma się szyny, ale ponieważ składa się z trzech części, to można go mocować do każdej szyny osobno. Najpierw więc dokręcamy go do jednego końca, a gdy jest już stabilny mocowanie do drugiego końca jest bardzo łatwe.

Split Jaw ma więc niski profil, ale jednocześnie zapewnia dość wygodny montaż. Bardzo to fajne. Jestem pod wrażeniem.

Śruby oczywiście nadal są paskudne, ale tory trzymają się bardzo dobrze.

Zacisk Split Jaw na łuku PIKO R3

Podsumowanie


Trzy różne zaciski do torów to rzeczywiście trzy różne produkty. Różnice są widoczne z każdej strony:
  • cena (różnica niby mała, ale jak się kupuje dużo, to się sumuje)
  • wygląd (zarówno: wysokość profilu jak i wykończenie)
  • montaż (od bardzo łatwego do wymagającego pomocy osoby trzeciej) 
Jednak ostatecznie wszystkie zaciski działają dobrze i ostateczny wybór do mojej makiety nie jest dla mnie jednoznaczny.

Bardzo podoba mi się Split Jaw z wyjątkiem brzydkich śrub i braku klucza. PIKO ma ładnie zaprojektowany zacisk, ale nie mogę przestać myśleć o tych małych śrubkach. Uncle Herm's jest niski i wygląda fajnie, ale instalacja pozostawia trochę do życzenia.

Żaden z zacisków nie uległ uszkodzeniu w czasie mojego pierwszego kontaktu :)
Poniżej kilka zdjęć na dowód udanej instalacji!

Od lewej: Split Jaw, Uncle Herm's, PIKO

Od góry: Split Jaw, Uncle Herm's, PIKO

Od lewej: Split Jaw, Uncle Herm's, PIKO