Najnowsze Wpisy

wtorek, 29 grudnia 2015

Pola G 331745, Dodatki do dworca kolejowego w skali G

Ten zakup nie był planowany. Kupowałem inne rzeczy na ArsTecnica i musiałem dobić do 50 Euro, aby uzyskać darmową wysyłkę. Zdecydowałem się więc na ten zestaw, który kosztował mnie mniej niż 22 Euro.

Pola G 331745 to zbiór niewielkich dodatków do budynku dworca kolejowego. Opakowanie, w którym przychodzi zestaw, jest typowe dla produktów Pola G. Jako że zestaw jest niezbyt duży, więc pudełko też zaklasyfikowałbym jako małe. Ma zaledwie 20 x 30 cm.


Patrząc na przód pudełka ciężko stwierdzić, co właściwie znajdziemy w środku. Zestaw zawiera dziewięć elementów:
  • budka telefoniczna
  • dwie ławki
  • tablica ogłoszeniowa
  • automat biletowy
  • szyld pocztowy
  • stojąca skrzynka pocztowa
  • naścienna skrzynka pocztowa
  • zegar ścienny

Po otwarciu opakowania naszym oczom ukazuje się mnóstwo kolorowych części, jeszcze bardziej kolorowe naklejki oraz instrukcja. Wszystko jest zabezpieczone przed uszkodzeniem papierem, który pełni rolę wypełniacza. Klej nie jest dołączony.


Części są dość duże, więc po ich wyjęciu można odnieść wrażenie, że czeka nas sporo pracy. Jest to mylne wrażenie - opisywany zestaw starczy na zaledwie jeden wieczór.


Zestaw zawiera dwa elementy przystosowane do instalacji wewnętrznego oświetlenia. Niestety wymagane komponenty nie są dołączane przez producenta. Postanowiłem więc zrobić moje własne używając pasków LED oraz odpowiednio dobranych rezystorów.

Tak więc wygląda dach mojej budki telefonicznej:


A tak wygląda wnętrze zegara:


Jak pisałem powyżej, złożenie wszystkich elementów nie trwa zbyt długo. Pracując bardzo wolno potrzebowałem około 3 godzin, aby ukończyć je wszystkie. Celowo nie przyklejałem niemieckich naklejek, ponieważ niezbyt pasują do mojej wizji makiety.

Oto skończona budka telefoniczna:


Tablica ogłoszeniowa (bez naklejek):


Dwie ławki. Są one niestety dość delikatne i sprawiają wrażenie łatwych do złamania. Będę je musiał zainstalować poza zasięgiem dzieci.


Automat biletowy (który - bez dołączonych naklejek - wygląda na zupełnie nieokreślony automat sprzedażowy):


Stojąca skrzynka pocztowa:


Pocztowa skrzynka naścienna oraz szyld pocztowy. Te elementy nie wymagają sklejania, a jedynie umieszczenia na nich naklejek. Można by tu trochę ponarzekać, jako że naklejki te niezbyt pasowały na plastikowe elementy. Musiałem je docinać ponad to, co już zrobiono w fabryce.


I zegar naścienny:


Zrobiłem sobie "lokalne" naklejki na automat biletowy oraz tablicę ogłoszeniową. Wyszło to całkiem nieźle. Teraz muszę tylko ustalić, w jaki sposób uodpornić te naklejki na warunki pogodowe...


A oto zestaw w komplecie. Na mój gust wygląda naprawdę fajnie!


A ponieważ od razu instalowałem oświetlenie wewnętrzne, więc muszę się pochwalić jeszcze tym jednym zdjęciem. Te niepozorne dodatki będą zabójczo wyglądać w ciemności!


Podsumowanie:
Mamy tu bardzo prosty zestaw z elementami niezwykle łatwymi do zbudowania. Elementy te jednak są dość podstawowe, więc każda makieta mogłaby na nich skorzystać. Budowałem je z przyjemnością i nie mogę się doczekać instalacji w ogrodzie...

Zalety:
  • Bardzo przydatne dodatki
  • Łatwa budowa
  • Przystosowane do instalacji oświetlenia
  • Rozsądna cena
Wady:
  • Brak dołączonych zestawów oświetleniowych
  • Brak dołączonego kleju
  • Niektóre elementy bardzo delikatne (dwie ławki)
  • Niektóre naklejki nie pasują na swoje miejsca

wtorek, 22 grudnia 2015

Trudny montaż winylowej maty trawiastej [aktualizacja]

Niestety zaledwie dwa tygodnie po instalacji winylowej maty trawiastej (opisane tutaj), zdecydowałem się ją usunąć. Bylem zbyt niezadowolony z efektów mojej pracy...


Wyszło na jaw kilka problemów z tym, co zrobiłem:
  • Jak już zaznaczyłem w pierwotnym opisie, klej nie złapał niestety na całej powierzchni. Miejscami pojawiły się bąbelki powietrza. Dwa tygodnie później takich miejsc było jeszcze więcej. I tory umieszczone na takiej powierzchni nie były ani trochę płaskie...
  • Wszelkie próby naprawienia "problemu bąbelków powietrza" spełzły na niczym. A kolejne działania powodowały tylko dodatkowe uszkodzenia maty. Pod koniec wyglądało to zdecydowanie gorzej niż zaraz po instalacji.
  • Musiałem wywiercić trochę otworów w makiecie i... to pokazało jak słabo mata trzyma się drewna. Wiercenie spowodowało powstanie jeszcze większej ilości bąbelków powietrza, a powierzchnia stała się bardzo falista...
Więc zdecydowałem się jej pozbyć. I tu kolejna niespodzianka. Okazało się, że usunięcie nie wymaga użycia żadnej siły. Mata była bardzo, bardzo słabo przyklejona do drewna...

Wciąż nie wiem, co zrobiłem źle. Winylowa mata trawiasta nadal wygląda na fajny produkt. Wychodzi jednak na to, że zupełnie nie umiałem jej zastosować... :(

wtorek, 15 grudnia 2015

Tanie figurki w skali G z Ebay

Każda makieta potrzebuje miniaturowych ludzików, które sprawią że trochę "ożyje". Jest to prawdziwe również w przypadku kolejki ogrodowej. To co jednak odróżnia skalę G, to bardzo wysoka cena pojedynczej figurki.

Ta wysoka cena jest w części uzasadniona. Modele, które za nią dostajemy, są najczęściej bardzo wysokiej jakości z wieloma detalami. Podobno są również odporne na warunki pogodowe. Cena jednak zaczyna naprawdę doskwierać, gdy potrzebujemy ich bardzo wiele.

Wtedy zaczynamy szukać alternatyw i najłatwiej znaleźć je oczywiście na Ebay. Ebay pełen jest tanich figurek w dużej skali. Niektóre kosztują zaledwie pół dolara, jednak te moim zdaniem wyglądają naprawdę kiepsko. Są też jednak modele po półtora dolara, które oferują znacznie więcej detali i wyglądają naprawdę znośnie na zdjęciach sprzedających. Zdecydowałem się kupić zestaw 12-tu takich ludzików.


Sprzedawca był oczywiście z Chin, więc spodziewałem się czasu dostawy około 4 tygodni. Bardzo mnie więc zaskoczyło, gdy paczka dotarła do mnie już po kilku dniach. Okazało się, że została wysłana w Austrii. Nie oczekiwałem, że figurki przyjdą w ładnym opakowaniu i dokładnie tak to wyglądało.


Same ludziki zapakowane były jeszcze w woreczki strunowe.


Wyglądały mniej więcej tak jak to, co zamówiłem. Pierwsze wrażenie - rzeczywiście wcale nie są złe...


Nie będę każdej figurki opisywał z osobna. Zamiast tego - szczegółowe zdjęcia...


Wygląda na to, że mają sporo detali - oczy, brwi, szczegóły ubrań. Jakość malowania jest raczej niska - wszystkie modele mają "śmieszne oczy", a ich wykończenie pozostawia wiele do życzenia. Kiepskie opakowanie również zbiera swoje żniwo - na figurkach są wyraźne ślady pochodzące od ich ocierania się o siebie w plastikowych woreczkach. Ale poza tym - wyglądają na warte swojej ceny!

No więc te figurki są dość tanie. A jednocześnie całkiem dobre. Jak to możliwe? Okazuje się, że są one kopiami modeli innych producentów. I to kopiami pewnie niezbyt legalnymi.

Oto jedna z postaci zakupiona na Ebay, a obok niej: moja super droga figurka od Preisera. Wyglądają jak bliźniaczki, nieprawdaż?


Podobieństwa są oczywiste, ale i tak w jakiś sposób kopia jest wyraźnie mniejsza od oryginału. Ma też zdecydowanie mniej detali (np. brak papierosa) oraz nieporównywalnie gorsze malowanie.


Wyraz twarzy jest też zdecydowanie lepszy u Preisera. Oryginał wygląda jak prawdziwy człowiek, zaś kopia trochę jak karykatura.


Malowanie jest tak oszczędne na kopii, że producent zdecydował się nie pokrywać w ogóle spodu figurki. To jest postać siedząca, więc nie ma to znaczenia, ale pokazuje jak bardzo oszczędza się przy ich produkcji.

***

Więc co o tym sądzę? Pomijając fakt "piractwa modelarskiego", chyba nie użyłbym tych tanich kopii w dobrze widocznej części mojej makiety. Mogłyby one zepsuć realizm stworzonego świata. Kiepskie malowanie jest do przeżycia, ale te "obłędne oczy" to naprawdę zbyt wiele jak dla mnie.

Z drugiej strony tanie figurki mogą być dobrymi wypełniaczami, gdy brakuje nam pieniędzy. Powinny wyglądać dobrze w odległych rejonach makiety lub wewnątrz budynków. Swoją drogą to jestem ciekaw, jak wpłyną na nie warunki pogodowe...

Moim planem było użycie ich wewnątrz wagonów pasażerskich. No i oto są. I koniec końców wyglądają według mnie całkiem dobrze...

wtorek, 8 grudnia 2015

Trudny montaż winylowej maty trawiastej

Pisałem poprzednio o mojej drugiej makiecie w skali N, której używam do eksperymentów ze sterowaniem DCC. Makieta ta z założenia była tylko torem testowym, więc nie planowałem na niej żadnych prac związanych z krajobrazem. Z czasem jednak jej surowy wygląd zaczął mi przeszkadzać i wtedy właśnie stworzyłem moje pierwsze tło. Niestety ten dodatek nie zmienił faktu, że podstawą makiety nadal jest surowe drewno, które nie prezentuje się ani trochę ładnie.

A wygląda to dokładnie tak. Płyta OSB-3 i trochę podniesionej nawierzchni torowej. Naprawdę brakowało tu chociaż ładnej, trawiastej nawierzchni.


Miałem okazję tworzyć trawę na makiecie na różne sposoby. I metodą dającą najlepszy stosunek efektu do wysiłku jest niewątpliwie przyklejenie gotowej maty trawiastej. Właśnie to zdecydowałem się zrobić też w tym przypadku.

Maty, których używałem dotąd, były oparte na papierowej podstawie i zawierały mnóstwo małych trawiastych włosków. Są one świetne do prawdziwych makiet, gdzie tory montuje się na stałe, a elementy zielone stosuje się tylko między nimi.

Tutaj jednak miałem do czynienia z torem testowym na tymczasowej makiecie. Nie chciałem więc torów mocować na stałe. Chciałem, żeby swobodnie leżały na powierzchni. Mata z włoskami nie była do tego zbyt dobra. Potrzebowałem czegoś bardziej płaskiego.

Wtedy właśnie dowiedziałem się o matach winylowych. Nie są one zbyt popularne w Polsce i dość trudno było taką kupić. Kiedy jednak w końcu dotarła do mnie, od razu wiedziałem że to jest właśnie to, czego potrzebuję.

Mata, o której piszę, to produkt firmy Woodland Scenics, która jest bardzo popularna w USA, ale niezbyt znana w Europie.


Ponieważ nie wiedziałem nic o matach winylowych, więc musiałem dowiedzieć się, czym ją przykleić. Okazało się, że najlepszy do tego byłby klej w sprayu. Taki oto właśnie udało mi się zakupić w jednym z marketów.


Chciałem uzyskać tak płaską powierzchnię, jak to tylko możliwe. Ale moja makieta miała już wystające elementy i wcale nie była płaska. Miałem dwa wyjścia.
  • Mogłem albo przyklejać matę kawałek po kawałku i stopniowo nacinać ją robiąc otwory na podniesione tory
  • Albo mogłem usunąć wszystkie przeszkody i potem przykleić matę na płasko w jednym kroku
Doszedłem do wniosku, że oczyszczenie makiety byłoby zbyt trudne i że ciężko byłoby sprawić, żeby znowu była naprawdę płaska. Zdecydowałem się więc na pierwszy sposób. Być może to było właśnie moim największym błędem...

Zacząłem pracę od jednego rogu. Założyłem że zarówno mata jak i makieta są idealnymi prostokątami i po prostu przykleiłem solidnie jeden koniec. Po wyschnięciu zacząłem wycinać otwory i posuwać się coraz dalej.


Szło to nadspodziewanie dobrze i nie dostrzegałem żadnych problemów. Tak było niemal do końca, gdy ze zdziwieniem odkryłem, że nie wszystko co zrobiłem było idealne.

Problem nr 1 - w trakcie kształtowania maty, w celu otoczenia wystających elementów, zmieniałem też jej kształt. Winylowa podstawa przypomina trochę gumę i to co na początku było idealnym prostokątem, na pewno nie było już nim pod koniec. Przez to ostatni krok klejenia stał się bardzo trudny.

Problem nr 2 - zauważyłem, że w niektórych obszarach mata nie przykleiła się zbyt dobrze. Były pod nią wyraźne bąble powietrza. Gdyby mata była jednym ciągłym kawałkiem mógłbym ją podnieść, dodać kleju i naprawić. Ale nie była i nie chciałem ryzykować jej rozerwania. Do tego problemu jeszcze wrócę.

Koniec końców udało się przykleić całą matę i z pewnej odległości wygląda to całkiem dobrze.


Nawet lepiej wygląda z tłem, o którym wspomniałem wcześniej.


I w dużej części wygląda naprawdę fantastycznie nawet z bliska.


Jednak nie wszędzie. W tym miejscu na przykład klej albo został źle zastosowany, albo po prostu nie chwycił wystarczająco mocno.


Takie coś jest bardzo trudne do naprawienia. Szpara jest nie tylko przy brzegu, ale sięga głęboko pod matę. To oznacza, że pod torami będzie pusta przestrzeń.

Musiałem coś z tym zrobić. Jedynym rozwiązaniem, jakie przyszło mi do głowy, było nacięcie maty i dodanie kleju. Niestety nie poszło to zbyt dobrze przy pierwszej próbie i zrobiło się takie coś.


Ostatecznie udało się problem rozwiązać i jest już całkiem dobrze. Niestety operacja ta uwidoczniła kolejny problem, którego nie przewidziałem.

Otóż mata winylowa wydaje się bardzo mocna, ale okazuje się, że jest to mylne wrażenie. Bardzo łatwo można ją uszkodzić poprzez:
  • zginanie
  • wielokrotne dociskanie
  • pojedyncze dociskanie ręką brudną od kleju
We wszystkich tych przypadkach efekt jest ten sam. Warstwa trawy odchodzi i uwidacznia się winylowe podłoże.


Maty papierowe z włoskami również się niszczą przy pracy z nimi, ale negatywne skutki nie są aż tak bardzo widoczne. Wydaje się więc, że z matą winylową trzeba bardzo uważać, mimo że w pierwszym kontakcie sprawia wrażenie niezniszczalnej.

Podsumowanie


Nie mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z wyników mojej pracy. Nie będę na razie tego zmieniał, bo nie jest AŻ TAK źle, ale myślałem, że będzie dużo łatwiej.

I to wszystko wcale nie oznacza, że teraz uważam, iż produkt firmy Woodland Scenics jest kiepski. Wręcz przeciwnie - nadal wierzę, że ta mata jest naprawdę bardzo dobra. Tyle tylko, że powinno się ją kleić do płaskiej powierzchni. Ja natomiast chciałem minimalnym wysiłkiem zastosować ją w dość trudnym przypadku.

***

Dodatkowa uwaga odnośnie kleju. Myślałem że klej w sprayu mogę bezpiecznie stosować w mieszkaniu. Tak jednak nie jest. Taki klej bowiem:
  • wymaga wentylacji, ponieważ nie "pachnie" zbyt zdrowo
  • oraz - co w sumie najważniejsze - rozpyla się dość swobodnie i ląduje nie tylko na klejonej powierzchni, ale też wszędzie dokoła
Poza tym można jednak stwierdzić, że tzw. klej w sprayu nadaje się bardzo dobrze do łączenia drewna i winylu.

[Aktualizacja] Ostateczne wnioski na temat opisywanej maty można przeczytać tutaj.