Najnowsze Wpisy

środa, 26 września 2018

Dekoder rozjazdów Piko 35013 z centralką Trix

No i przyszła jesień. Temperatura na zewnątrz spadła znacząco i nie ma się co oszukiwać - ogrodem w tym roku już się nie nacieszę. Czas powrócić do zajęć w domu. W moim przypadku oznacza to prace nad makietą w skali N w stoliku kawowym.

Dotychczas zbyt wiele przy tym projekcie nie zdziałałem, ale wkrótce się to zmieni. Zdecydowałem się rozpocząć od położenia kabli pod sterowanie DCC. W szczególności - chciałbym aby wszystkie moje rozjazdy były sterowane cyfrowo. Poprzednio używałem do tego dekoderów Digitrax DS64, ale moje doświadczenie z nimi nie było pozytywne. Tym razem więc daję szansę dekoderowi od Piko. A ponieważ całość będzie sterowana centralką Trixa, trzeba to rozwiązanie najpierw zweryfikować.

Dziś więc sprawdzę kompatybilność kontrolera DCC Trix 66955 z dekoderem rozjazdów Piko 35013. Będą to testy podobne do tych, które wykonałem wcześniej z Roco z21.

Trix 66955 oraz Piko 35013

Na początek sprawdzam samą centralkę, dekoder oraz na szybko spreparowany odbiornik. Odbiornikiem jest prosty układ składający się z diod LED oraz rezystorów. Nie chcę zaczynać od rozjazdów, gdyż konsumują one sporo prądu, a moim celem jest jedynie potwierdzenie kompatybilności cyfrowej.

Wyniki są bardzo obiecujące - wywołując funkcje na urządzeniu Trixa, jestem w stanie zapalić wszystkie diody LED. Każde z czterech wyjść aktywuje się, a polaryzacja jest prawidłowa. Zgodność cyfrowa jest potwierdzona.


No to spróbujmy teraz z prawdziwymi rozjazdami. Wyzwaniem jest tutaj prąd elektryczny potrzebny do przełączenia zwrotnicy. Dekoder Digitrax DS64 używa w tym celu dużego kondensatora, który jest rozładowywany za każdym razem, gdy potrzebna jest zmiana. To zapewnia krótki, ale bardzo duży prąd.

Piko 35013 działa inaczej i używa napięcia bezpośrednio z głównego sygnału DCC. Czy centralka Trixa dostarczy wystarczającą ilość energii do przełączenia torów? Sprawdźmy...

Idę na całość i podłączam dwa rozjazdy Kato w skali N do jednego wyjścia dekodera. To oznacza, że użyję dwukrotność prądu potrzebnego normalnie. Wciskam przycisk i... zadziałało!

Piko 35013 i rozjazdy kato skala n

Tak, centralka Trixa była w stanie wyprodukować wystarczająco duży impuls. Urządzenie to oferuje maksymalny prąd 1.9A, więc - patrząc od strony elektrycznej - właściwie nie mogło się nie udać, gdyż każdy z rozjazdów to odbiornik o rezystancji 20Ohm. No cóż - na pewno cieszę się bardzo, że się udało!

Oto krótki filmik dokumentujący mój test:


Rzeczą, która sprawiła mi ogromny problem podczas poprzednich testów z centralką Roco z21, był "tryb LED" dekodera Piko 35013. Nie umiałem w żaden sposób go uruchomić. Założyłem, że sterowanie Roco nie było w stanie zaprogramować dekodera i miałem nadzieję, że sprzęt innego producenta poradziłby sobie z tym lepiej.

Niestety muszę donieść, że omawiany tryb nie działa również ze stacją Trixa. Wydaje się, że nie ma żadnego problemu z zaprogramowaniem dekodera i jestem przekonany, że prawidłowo uruchamiam "tryb LED". Wciąż jednak nie działa on w zasadzie w ogóle i nie wiem, co jest tego przyczyną. Być może został on zaimplementowany w sposób niestandardowy i zadziała wyłącznie przy wywołaniu ze sterowania DCC firmy Piko.

Ogólnie testy okazały się jednak sukcesem. Dekoder Piko 35013 może zostać użyty do rozjazdów w skali N i może być sterowany z centralki firmy Trix. Takie rozwiązanie zastosuję właśnie w moim stoliku kawowym. I naprawdę bardzo się cieszę, że nie muszę już użerać się ze sprzętem firmy Digitrax :)

czwartek, 6 września 2018

Piko 38835, Kryty wagon towarowy Santa Fe w skali G

Dokładam wszelkich starań, aby poszerzanie mojej kolekcji pociągów nie pociągało za sobą ogromnych wydatków. Nie mogę niestety powiedzieć, że zawsze się to udaje, jednak zwykle czekam na dobry moment, nim zdecyduję się na jakiś zakup. Podążając tą drogą nabyłem ostatnio kolejny amerykański wagon towarowy, który okazuje się być również bratem bliźniakiem modelu, który opisywałem już wcześniej. Piko 38835 jest niemal identyczny jak Piko 38847. W tym wpisie skupię się więc tylko na różnicach oraz nowych obserwacjach.


Podstawowa rozbieżność pomiędzy tymi dwoma produktami, to oczywiście ich malowanie. Poprzednio kupiłem wersję Southern Pacific, a teraz mam do czynienia z Santa Fe. To sugeruje, że te dwa wagony chyba nie powinny występować razem w jednym pociągu. Ja jednak zignoruję ten fakt.



Gdy rozpakowywałem poprzedni wagon tego typu, miałem dość poważne problemy z rozłożeniem tekturowej formy, w którą był zawinięty. Ku mojemu zaskoczeniu, tym razem nic takiego nie miało miejsca, mimo że opakowanie jest identyczne.


Skoro udało się go wydostać tak łatwo, obejrzyjmy kilka zdjęć.


Niewątpliwie jest to dokładnie taki sam element taboru kolejowego jak Piko 38847. Loga oraz napisy są oczywiście inne, ale cała reszta zgadza się idealnie. Mały rozmiar modelu, niewielka ilość detali, brak elementów interaktywnych, solidna budowa - wszystko tak jak poprzednio.

Zauważyłem jednak coś nowego. Okazuje się, że model ma zdejmowany dach, dzięki czemu może się przeistoczyć w otwartą węglarkę. To naprawdę miła niespodzianka, która na pewno wzbogaca ten wagon. Nie jest to natomiast cecha tylko tego produktu, gdyż bliźniaczy model również ją oferuje, a ja po prostu poprzednio to przeoczyłem.


Oba wagony wyglądają całkiem atrakcyjnie obok siebie. Być może ta seria modeli jest rzeczywiście dobrym i tanim sposobem na zbudowanie długiego amerykańskiego pociągu towarowego? Cóż - zobaczymy czy kolejne promocje poprowadzą mnie w w tym kierunku :)

Piko 38835 oraz Piko 38847