Najnowsze Wpisy

wtorek, 21 lipca 2015

Pola G 331865, Opel Blitz w skali G

Prędzej czy później moja makieta w ogrodzie zacznie rosnąć i będę wzbogacać ją o dekoracje, aby docelowo zmienić ją w prawdziwy miniaturowy świat. Jest tutaj wiele możliwości, a jedną z najlepiej rozpoznawalnych jest linia modeli Pola G. Bardzo chciałem zbudować model z tej serii, więc nie zwlekałem zbyt długo i zakupiłem ten dobrze zapowiadający się zestaw zawierający ciężarówkę Opel Blitz.


Model ma numer 331865, a moje zamówienie po raz kolejny złożyłem na MSL. Rekomendowana cena detaliczna dla tego zestawu to 32,99 Eur, ale w sklepie jest trochę tańszy i kosztował mnie mniej niż 28 Eur. Model przyszedł w raczej dużym i bardzo solidnym pudle.


Pierwsza reakcja po otwarciu pudełka: gdzie mój model? Wszystko co było widoczne, to kawałki jakiegoś jasnoszarego papieru.


Ale bez obawy - model też jest. A papierowe wypełnienie to bardzo dobry pomysł, bo dzięki niemu części nie ocierają się o siebie podczas transportu.

Wszystkie części są pomalowane (super dla takich leniwców jak ja) i jest ich mniej niż 80 sztuk. Niektóre są naprawdę sporych rozmiarów, a inne bardzo malutkie. W zestawie znajdziemy też naklejki. Kleju niestety brak.


Jest też oczywiście instrukcja. Na 12 niewielkich stronach i w około 40 krokach opisano cały proces budowy. Składają się na nią niemal wyłącznie obrazki. Tekstem oznaczono tylko miejsca, w których nie powinno się stosować kleju.


Instrukcja jest w większości dość przejrzysta i wiadomo, co i kiedy trzeba robić. Jest jednak kilka kroków, gdzie pewne rzeczy trzeba sobie dopowiedzieć.  I trzeba też uważnie przyglądać się obrazkom, ponieważ bardzo łatwo jest pominąć instalację niektórych mniejszych części.

No to zaczynamy. W pierwszym kroku budujemy przednie koła. Opony są wykonane z prawdziwej gumy, co jest miłym zaskoczeniem. Koła zaś połączone są ze sobą, dzięki czemu zawsze skręcają jednocześnie.


Niestety jest to też krok, w którym pojawiły się pierwsze wątpliwości. Nie było bowiem dla mnie jasne, czy opony należy przykleić do kół czy też nie. Instrukcja co prawda nie mówi "nie używaj kleju", ale z drugiej strony wiem, że mój klej gumy na pewno nie złapie. Co robić? Opony pozostały nieprzyklejone.

Czas połączyć przednie koła z podwoziem, co jest bardzo prostą operacją, jako że wszystkie elementy idealnie pasują.


Teraz koła tylne. I tu kolejna niespodzianka. Instrukcja nakazuje bowiem użycie młotka do wpasowania osi w koła. Na szczęście, będąc wielki fanem klocków Lego, jestem też posiadaczem gumowego młotka, który sprawdza się tu świetnie.


Z przodu ciężarówki umieszczamy silnik i chłodnicę.


Następnie siedzenie, uchwyt zmiany biegów i koło zapasowe.


W kolejnym kroku montujemy elementy kabiny...


...i używamy ich do skompletowania całej szoferki.


Czas też już na zbudowanie skrzyni ładunkowej z błotnikami.


Gdy kabina kierowcy oraz skrzynia zostają połączone z podwoziem, model jest w zasadzie gotowy. Ten krok jednak nie jest taki prosty. Skrzynia zatrzaskuje się na podwoziu idealnie i instrukcja jasno tu stwierdza, że kleju nie należy używać.

Inaczej ma się sprawa z szoferką, która najprawdopodobniej powinna być przyklejona. I to też byłoby łatwe, jako że pasuje ona dobrze w swoje miejsce, tyle tylko że nie wiadomo, gdzie należy nałożyć klej. I w momencie gdy przymierzyłem kabinę tylko na próbę, ta zatrzasnęła się na podwoziu i nie chciała już zejść. Tak więc jest to kolejna część, która pozostała nieprzyklejona.


Do montażu pozostały już tylko małe elementy takie jak lusterko, wycieraczki, naklejki, itp. Po instalacji można zacząć pstrykać ładne fotki.


Co sądzę o zestawie?

A więc budowanie podobało mi się bardzo. Całość można pewnie złożyć w dwie godziny, ale ja spędziłem nad nim 4 spokojne wieczory. I cały ten czas był bardzo przyjemny.

Bardzo podoba mi się też sam model. Wygląda super i fajnie jest mieć takie autko w swojej kolekcji. Kolory są dobrze dobrane, a ilość detali też robi wrażenie. Plastik użyty w modelu sprawia wrażenie materiału wysokiej jakości, więc na pewno nie żałuję wydanych pieniędzy.

Trochę mniej podoba mi się to, że model jest bardzo delikatny. Na pewno nie może być użyty jako zabawka i wszelkie próby interakcji z nim na pewno szybko go zepsują. I w zasadzie byłoby to w porządku, bo to przecież JEST model, a NIE zabawka. Tyle tylko, że model jest reklamowany jako odporny na warunki atmosferyczne, więc ktoś mógłby chcieć go użyć na makiecie ogrodowej. A do tego chyba nadaje się średnio, jeśli w ogrodzie grasują dzieci. Mam nawet wrażenie, że jakaś gorsza pogoda (np. silny deszcz) też mogłaby uszkodzić co delikatniejsze elementy pojazdu.

Czy poleciłbym zakup modelu?

Tak. Jego budowanie to czysta przyjemność, a po skończonej pracy jest na co popatrzeć. Trzeba tylko pamiętać, że na pewno nie jest odporny na uszkodzenia. Modele metalowe będą na pewno lepszym wyborem dla osób, które nie mają pełnej kontroli nad tym, kto się bawi ich zabawkami :)

Zalety:
  • fajny wygląd
  • przyjemny proces budowy
  • dobrej jakości plastik
  • odporny na warunki atmosferyczne
  • dość przystępna cena
Wady:
  • bardzo delikatny
  • niewielkie braki w instrukcji

niedziela, 12 lipca 2015

Tworzenie własnego tła do makiety

Moja druga, przenośna makieta w skali N znajduje się obecnie w pomieszczeniu, które kiedyś było kuchnią. Ponieważ jest to dla mnie rozwiązanie tymczasowe, więc nie robiłem tam żadnych zmian i elementy kuchenne są nadal widoczne. Wolałbym jednak oglądać moje pociągi w bardziej realistycznym otoczeniu i w tle widzieć lasy i niebo zamiast kafelków kuchennych. Potrzebne było mi więc ładne tło.

Mogłem oczywiście tło kupić, ALE:
  • miałem problem ze znalezieniem wystarczająco dużego (potrzebowałem blisko 4 metry)
  • do mojej przenośnej makiety potrzebowałem tła, które byłoby sztywne i samo stało, tak więc tło kupne i tak musiałbym do czegoś przykleić
  • kosztuje niemałe pieniądze... :)

Zdecydowałem się więc zbudować własne. Zacząłem od poszukiwania odpowiedniego panoramicznego zdjęcia i to jedno przykuło moją uwagę:


Jest zielone na dole i niebieskie u góry. Tego właśnie potrzebowałem. Do tego jest zamieszczone na Wikipedii (czyli: darmowe) i śmiało można go użyć. Zdjęcie w pełnej rozdzielczości dostępne jest tutaj.

Ale jak wydrukować to zdjęcie na 4-metrowej kartce? Sprawdziłem możliwość wydruku w profesjonalnej drukarni i oczywiście jest to możliwe. Niemniej:
  • koszt takiego wydruku jest porównywalny z ceną gotowego tła
  • wydruk nadal nie byłby wykonany na niczym, co stałoby samodzielnie

Tak więc znowu - trzeba kombinować...

Przy użyciu programu PosteRazor podzieliłem zdjęcie na 13 stron. Włączyłem przy tym zakładkę o szerokości 1cm, żeby łatwiej było całość potem skleić. Muszę przyznać, że PosteRazor jest naprawdę prosty w użyciu i całość zajęła mi dosłownie 5 minut.


Wydrukowałem moje strony na 13 zwykłych kartkach A3. Tak wyglądały po wyjęciu z drukarki i obcięciu dolnych i górnych marginesów:


Oczywiście zwykłe kartki są bardzo giętkie. Kupiłem więc także blok techniczny A3, który miał posłużyć za podkład. No i oczywiście mnóstwo kleju, bo całkowita powierzchnia tła miała przekroczyć 1m2.

Zacząłem przyklejać wydruki do kartek z bloku technicznego. Nie było to trudne i nie byłem nawet zbyt ostrożny z klejem, bo zakładałem, że po wyschnięciu stanie się przezroczysty.

Trzy strony już połączone:


Blok techniczny to strony A3. Trzeba więc je ze sobą połączyć, żeby stworzyć całą panoramę. Założyłem, że nie wystarczy, że kartki bloku zostaną sklejone wydrukami. Dodatkowo więc z tyłu dokleiłem wzmocnienia w miejscach łączenia. Niestety obrazek poniżej kiepsko to pokazuje, jako że wszystko jest na nim białe...


Tutaj tło rośnie i zaczynam mieć problem ze zrobieniem porządnego zdjęcia całości w moim salonie...


Praca została zakończona wieczorem i następnego ranka klej był już suchy. Musiałem wynieść tło na ogród, żeby zrobić zdjęcie całości. W świetle słońca i z pewnej odległości wygląda to całkiem nieźle.


Z bliska widać jednak różne mankamenty. Klej wcale nie stał się przezroczysty, wydruki się gdzieniegdzie pomarszczyły, a farba uszkodziła się w miejscach, gdzie za mocno zginałem papier.


Ale po ustawieniu na makiecie wcale nie wygląda to źle.


I teraz zamiast oglądać pociągi tak:


Mogę je podziwiać tak:


Wyszło całkiem nieźle jak na pierwszą próbę. Sporo rzeczy można jednak zrobić lepiej następnym razem:
  • Obrazek można było wydrukować z lepszą jakością. Co prawda użyłem laserowej drukarki z biura z maksymalnymi ustawienia, ale nadal nie wygląda to super.
  • Mogłem bardziej uważać z klejem. Albo może staranniej wybrać klej. Ciężko powiedzieć, ale na pewno ślady kleju są na moim tle widoczne.
  • Wybrałem wydruk z zakładkami, żeby nie mieć żadnych szpar na łączeniach. Patrząc jednak na wynik można się zastanawiać, czy łączenia nie byłyby mniej widoczne, gdyby zakładek nie było. I raczej nie da się tego stwierdzić nie próbując ponownie...
Czy było warto robić samemu? Myślę, że tak. Jak na moje potrzeby, efekt jest zadowalający.

wtorek, 7 lipca 2015

Moja wizyta w Kolejkowo

Powinienem się chyba wstydzić. Opowiadam na lewo i prawo, jak bardzo lubię kolejki; tłumaczę ludziom, że sprawia mi przyjemność podziwianie "miniaturowych światów", a jednak przez wiele miesięcy nie udało mi się znaleźć czasu na odwiedzenie jedynej makiety w moim mieście. Na szczęście czas ten w końcu nastał i udało mi się obejrzeć wspaniałości Kolejkowa.

Makieta jest wykonana w skali G i znajduje się wewnątrz budynku. Budynek ten to dawny Dworzec Świebodzki we Wrocławiu, więc na makietę kolejową pasuje tematycznie naprawdę dobrze. Całość zajmuje dość duże pomieszczenie na parterze, ale będzie rozrastać się również na górne piętro.

Makieta jest podzielona na trzy części:
  • las z zabudowaniami wiejskimi
  • miejsko-przemysłowo-górskie okolice Dolnego Śląska
  • tematy wrocławskie

Podczas mojej wizyty naliczyłem 6 pociągów:
  • PIKO BR80 (37125)
  • PIKO V60 (37140)
  • PIKO BR204 (37563)
  • LGB "Steinz" (70403)
  • LGB Tramwaj (23360)
  • LGB Köf II (23930)

Miejsce na pewno warte jest odwiedzenia, choć może być odrobinę drogie dla osób z dużymi rodzinami. Oczywiście można przez nie przebiec w 10 minut, ale można też godzinami przyglądać się różnym szczegółom i podziwiać wykonaną tam pracę.

Największe wrażenie zrobiła na mnie ilość pracy włożonej w przygotowanie krajobrazu oraz budynków. Makieta wiernie oddaje prawdziwe miejsca z okolic Dolnego Śląska i jeśli się je zna, to nie sposób ich nie rozpoznać.

Znajdziemy tam nawet miniaturę samego Dworca Świebodzkiego. Można sobie próbować wyobrazić, że wewnątrz niej jest kolejne, jeszcze mniejsze Kolejkowo!

Ale oczywiście słowa nie oddadzą tego wszystkiego. Dlatego też zapraszam do obejrzenia zdjęć: