Najnowsze Wpisy

wtorek, 8 grudnia 2015

Trudny montaż winylowej maty trawiastej

Pisałem poprzednio o mojej drugiej makiecie w skali N, której używam do eksperymentów ze sterowaniem DCC. Makieta ta z założenia była tylko torem testowym, więc nie planowałem na niej żadnych prac związanych z krajobrazem. Z czasem jednak jej surowy wygląd zaczął mi przeszkadzać i wtedy właśnie stworzyłem moje pierwsze tło. Niestety ten dodatek nie zmienił faktu, że podstawą makiety nadal jest surowe drewno, które nie prezentuje się ani trochę ładnie.

A wygląda to dokładnie tak. Płyta OSB-3 i trochę podniesionej nawierzchni torowej. Naprawdę brakowało tu chociaż ładnej, trawiastej nawierzchni.


Miałem okazję tworzyć trawę na makiecie na różne sposoby. I metodą dającą najlepszy stosunek efektu do wysiłku jest niewątpliwie przyklejenie gotowej maty trawiastej. Właśnie to zdecydowałem się zrobić też w tym przypadku.

Maty, których używałem dotąd, były oparte na papierowej podstawie i zawierały mnóstwo małych trawiastych włosków. Są one świetne do prawdziwych makiet, gdzie tory montuje się na stałe, a elementy zielone stosuje się tylko między nimi.

Tutaj jednak miałem do czynienia z torem testowym na tymczasowej makiecie. Nie chciałem więc torów mocować na stałe. Chciałem, żeby swobodnie leżały na powierzchni. Mata z włoskami nie była do tego zbyt dobra. Potrzebowałem czegoś bardziej płaskiego.

Wtedy właśnie dowiedziałem się o matach winylowych. Nie są one zbyt popularne w Polsce i dość trudno było taką kupić. Kiedy jednak w końcu dotarła do mnie, od razu wiedziałem że to jest właśnie to, czego potrzebuję.

Mata, o której piszę, to produkt firmy Woodland Scenics, która jest bardzo popularna w USA, ale niezbyt znana w Europie.


Ponieważ nie wiedziałem nic o matach winylowych, więc musiałem dowiedzieć się, czym ją przykleić. Okazało się, że najlepszy do tego byłby klej w sprayu. Taki oto właśnie udało mi się zakupić w jednym z marketów.


Chciałem uzyskać tak płaską powierzchnię, jak to tylko możliwe. Ale moja makieta miała już wystające elementy i wcale nie była płaska. Miałem dwa wyjścia.
  • Mogłem albo przyklejać matę kawałek po kawałku i stopniowo nacinać ją robiąc otwory na podniesione tory
  • Albo mogłem usunąć wszystkie przeszkody i potem przykleić matę na płasko w jednym kroku
Doszedłem do wniosku, że oczyszczenie makiety byłoby zbyt trudne i że ciężko byłoby sprawić, żeby znowu była naprawdę płaska. Zdecydowałem się więc na pierwszy sposób. Być może to było właśnie moim największym błędem...

Zacząłem pracę od jednego rogu. Założyłem że zarówno mata jak i makieta są idealnymi prostokątami i po prostu przykleiłem solidnie jeden koniec. Po wyschnięciu zacząłem wycinać otwory i posuwać się coraz dalej.


Szło to nadspodziewanie dobrze i nie dostrzegałem żadnych problemów. Tak było niemal do końca, gdy ze zdziwieniem odkryłem, że nie wszystko co zrobiłem było idealne.

Problem nr 1 - w trakcie kształtowania maty, w celu otoczenia wystających elementów, zmieniałem też jej kształt. Winylowa podstawa przypomina trochę gumę i to co na początku było idealnym prostokątem, na pewno nie było już nim pod koniec. Przez to ostatni krok klejenia stał się bardzo trudny.

Problem nr 2 - zauważyłem, że w niektórych obszarach mata nie przykleiła się zbyt dobrze. Były pod nią wyraźne bąble powietrza. Gdyby mata była jednym ciągłym kawałkiem mógłbym ją podnieść, dodać kleju i naprawić. Ale nie była i nie chciałem ryzykować jej rozerwania. Do tego problemu jeszcze wrócę.

Koniec końców udało się przykleić całą matę i z pewnej odległości wygląda to całkiem dobrze.


Nawet lepiej wygląda z tłem, o którym wspomniałem wcześniej.


I w dużej części wygląda naprawdę fantastycznie nawet z bliska.


Jednak nie wszędzie. W tym miejscu na przykład klej albo został źle zastosowany, albo po prostu nie chwycił wystarczająco mocno.


Takie coś jest bardzo trudne do naprawienia. Szpara jest nie tylko przy brzegu, ale sięga głęboko pod matę. To oznacza, że pod torami będzie pusta przestrzeń.

Musiałem coś z tym zrobić. Jedynym rozwiązaniem, jakie przyszło mi do głowy, było nacięcie maty i dodanie kleju. Niestety nie poszło to zbyt dobrze przy pierwszej próbie i zrobiło się takie coś.


Ostatecznie udało się problem rozwiązać i jest już całkiem dobrze. Niestety operacja ta uwidoczniła kolejny problem, którego nie przewidziałem.

Otóż mata winylowa wydaje się bardzo mocna, ale okazuje się, że jest to mylne wrażenie. Bardzo łatwo można ją uszkodzić poprzez:
  • zginanie
  • wielokrotne dociskanie
  • pojedyncze dociskanie ręką brudną od kleju
We wszystkich tych przypadkach efekt jest ten sam. Warstwa trawy odchodzi i uwidacznia się winylowe podłoże.


Maty papierowe z włoskami również się niszczą przy pracy z nimi, ale negatywne skutki nie są aż tak bardzo widoczne. Wydaje się więc, że z matą winylową trzeba bardzo uważać, mimo że w pierwszym kontakcie sprawia wrażenie niezniszczalnej.

Podsumowanie


Nie mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z wyników mojej pracy. Nie będę na razie tego zmieniał, bo nie jest AŻ TAK źle, ale myślałem, że będzie dużo łatwiej.

I to wszystko wcale nie oznacza, że teraz uważam, iż produkt firmy Woodland Scenics jest kiepski. Wręcz przeciwnie - nadal wierzę, że ta mata jest naprawdę bardzo dobra. Tyle tylko, że powinno się ją kleić do płaskiej powierzchni. Ja natomiast chciałem minimalnym wysiłkiem zastosować ją w dość trudnym przypadku.

***

Dodatkowa uwaga odnośnie kleju. Myślałem że klej w sprayu mogę bezpiecznie stosować w mieszkaniu. Tak jednak nie jest. Taki klej bowiem:
  • wymaga wentylacji, ponieważ nie "pachnie" zbyt zdrowo
  • oraz - co w sumie najważniejsze - rozpyla się dość swobodnie i ląduje nie tylko na klejonej powierzchni, ale też wszędzie dokoła
Poza tym można jednak stwierdzić, że tzw. klej w sprayu nadaje się bardzo dobrze do łączenia drewna i winylu.

[Aktualizacja] Ostateczne wnioski na temat opisywanej maty można przeczytać tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz