Najnowsze Wpisy

czwartek, 8 marca 2018

Film z perspektywy maszynisty na makiecie w skali N

Zacznę od popsucia niespodzianki. Ten pościk nie zakończy się spektakularnym sukcesem. Ale nie będzie też sromotnej porażki. Trudno będzie w nim znaleźć więc przepis na sukces, ale i tak postaram się zamieścić w nim trochę potencjalnie przydatnych informacji. W końcu po to są blogi, czyż nie?

Nagranie filmu z perspektywy maszynisty na makiecie w skali N było moim celem od dłuższego czasu. Po prostu ciekawiło mnie, jak by to wyglądało... Wyzwanie było dość oczywiste - kamera musiała być mała, zakres ostrości musiał się zgadzać, ruch musiał być płynny, itd.

Po uważnym przestudiowaniu produktów dostępnych na rynku, doszedłem do wniosku, że chyba wiem czego potrzebuję do pierwszej próby. I tak stałem się posiadaczem:
  • podwozia samojezdnego Tomytec
  • miniaturowej kamery SQ8

tomytec tm-04 oraz kamera sq8

Zacznijmy od podwozia. Ten element miał stanowić ruchomą podstawę dla kamery i oczekiwałem, że zapewni płynny ruch po torowisku. Model, na który się zdecydowałem, to Tomytec TM-04, który można dostać za około 20 dolarów, jeśli wie się, gdzie szukać (Plaza Japan).


Oto zawartość zestawu. Znajdziemy w nim...

zestaw podwozia samojezdnego tomytec

...podwozie z zainstalowanym silniczkiem...


...dwa sprzęgi, niewielki obciążnik, trochę detali do samodzielnej instalacji...


...a także instrukcję (po japońsku).


Dokumentacja nie jest zbyt przydatna, ze względu na użyty język. Dostrzec można w niej jednak informację o napięciu 12V DC, podobnie jak miało to miejsce w przypadku wagonu czyszczącego Tomix. Przypadek? Chyba nie... Tomix i Tomytec to jedna firma. Lepiej uważać i nie przekraczać dozwolonego napięcia.


Spójrzmy teraz na kamerkę. Przede wszystkim była ona tania. Właściwie to bardzo tania - gdzieś w okolicach 10 dolarów. Biorąc pod uwagę niską cenę, zawartość opakowania jest całkiem pokaźna. Znajdziemy w nim:
  • kamerkę
  • dość dobrze napisaną instrukcję
  • zaczep do kamery
  • kabel do ładowania

kamera sq8 - zawartość zestawu

Kamera jest naprawdę niewielkich rozmiarów. Wygląda jak kostka - wysoka, szeroka i głęboka na 2cm. Powinna spisać się dobrze na makiecie w skali N!


Czas na pierwsze ujęcie testowe. Postawiłem kamerę na makiecie i... pstryk!


Cóż, pierwsze zdjęcie wcale nie jest dobre. Widoczne są na nim przynajmniej trzy poważne problemy. Przyjrzyjmy się im po kolei...

Problem nr 1: ostrość jest gdzieś daleko z tyłu. Na powyższym zdjęciu widać, że elementy pierwszego planu są zupełnie rozmyte, a wyraźne są dopiero te, które widać głęboko w tle. W zasadzie wcale mnie to nie zaskakuje. Nie spodziewałem się, że kamera sama z siebie będzie w stanie wykonywać zdjęcia makro. Dlatego też dokupiłem poniższy zestaw soczewek. Są one przeznaczone do telefonów komórkowych i można je dostać bardzo tanio na Ebay.



Bez dodatkowych soczewek wszystko, co znajduje się bliżej niż 20cm od kamery, jest zupełnie nieostre, a wyraźny obraz uzyskamy tylko dla obiektów w odległości ok. 40cm. Kiedy jednak dodamy soczewkę makro, punkt ostrości przesuwa się na jakieś 8cm od obiektywu. To już daje dużo lepsze możliwości filmowania malutkiej makiety. Poniżej zdjęcie na dowód - teraz pierwszoplanowe obiekty są dobrze widoczne.

problem balansu bieli

Cała machina filmująca też wygląda teraz bardziej profesjonalnie. Prawie jak miniaturka lustrzanki.


Problem nr 2 dotyczy błędnych kolorów. Na powyższych zdjęciach wszystko jest purpurowe. Przyczyną tego jest rodzaj oświetlenia w moim mieszkaniu. Dobra kamera oferowałaby możliwość ustawienia balansu bieli, co zniwelowałoby ten problem. Tania SQ8 nie obsługuje jednak takiej funkcji i jest na stałe skonfigurowana do światła dziennego. Jeśli więc chcemy filmować wewnątrz musimy zapewnić źródło światła o temperaturze 6000K lub więcej. Inaczej mówiąc: bardzo, bardzo zimnie białe oświetlenie. Kiedy już takie zastosujemy, problem balansu bieli znika.

Problem nr 3 to ogólna jakość zrobionych zdjęć. Ale bądźmy ze sobą szczerzy - czy można spodziewać się więcej po kamerze za 10 dolarów? Chyba nie można. To nie jest GoPro. Jakość zawsze będzie słaba, nawet jeśli zapewnimy doskonałe oświetlenie (co i tak trzeba zrobić, żeby rezultaty były w ogóle zadowalające).

No dobrze - chyba czas wypróbować mój filmujący pojazd...

wagon do filmowania makiety kolejowej

Niestety bardzo szybko okazało się, że jest jeszcze jeden problem. Podwozie Tomytec co prawda poruszało się płynnie, jednak nie mogłem go zmusić do naprawdę powolnej jazdy. Jego minimalna prędkość była stanowczo zbyt wysoka.

I dlatego stworzyłem rozwiązanie dodatkowe bazujące na zestawie firmy Peco. Poniższe ustrojstwo zaprzągłem do lokomotywy DCC będącej w stanie pracować zarówno bardzo płynnie, jak i z bardzo małą prędkością.


Wynikiem jest poniższy filmik. Składa się on z szeregu ujęć - niektóre pochodzą z pojazdu Tomytec, a niektóre z wagonu firmy Peco. Można je rozróżnić obserwując prędkość jazdy oraz dźwięk silnika.


Niestety, gładki przejazd to to nie jest. Okazuje się, że filmowanie na makiecie w skali N wymaga naprawdę idealnego torowiska. Nawet najmniejsze nierówności - na przykład na rozjazdach - powodują duże drgania w nakręconym materiale. A to, że moja makieta jest malutka, wcale tu nie pomaga. Pętla ma bowiem mniej niż 2m i zawiera aż cztery rozjazdy. Trudno więc nawet uzyskać kilkusekundowy fragment filmu bez wstrząsów.

Ale ostatecznie technologia jednak działa. Gdyby moja makieta była większa, i gdyby posiadała dłuższe ciągłe odcinki bez rozjazdów, film byłby pewnie całkiem dobry. Kiedy już uporałem się z problemem ostrości oraz zapewniłem odpowiednie oświetlenie, pozostała tylko odrobinę rozczarowująca jakość obrazu, którą trzeba chyba po prostu zaakceptować. Przynajmniej do czasu, aż ukaże się na rynku lepsza kamera. Wtedy na pewno do tematu powrócę... I mam nadzieję, że moja maleńka makieta będzie wtedy większa :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz