Najnowsze Wpisy

poniedziałek, 6 listopada 2017

Tomix 6425, Wagon do czyszczenia torów w skali N

Podczas moich przygód z lokomotywą Brawa zasugerowano mi, że tory na mojej makiecie w skali N nie były czyste. Oczywiście nie było to prawdą, niemniej postanowiłem zająć się tym potencjalnym problemem. Zakup wagonu czyszczącego rozważałem już od pewnego czasu, nic więc dziwnego, że szybko stałem się posiadaczem nowego, ciekawego produktu. Pochodzi on z japońskiej firmy Tomix i dostępny jest w wielu wersjach. Mój model jest niebieski, a jego numer katalogowy to 6425.

Tomix 6425 wagon czyszczący

Nie mamy tu do czynienia z samym wagonem, a z całym systemem. W zestawie dostajemy różnego rodzaju dyski czyszczące: zasysający, miękki do wycierania na mokro oraz szorstki do szorowania na sucho. Dyski są zamienne i w jednej chwili pod wagonem zainstalowany jest tylko jeden z nich. Montując więc konkretny typ jednocześnie wybieramy aktualny tryb czyszczenia.


Interesującym elementem zestawu jest torebka z czterema maleńkimi częściami. Składają się na nie:
  • samoprzylepna miotełka do odkurzania
  • gąbka do nawilżania
  • narzędzie do wymiany dysków
  • dzióbek, który do niczego nie pasuje :)


Zamówiłem też kilka akcesoriów, które uzupełniają zestaw.


Tomix 6423 to zestaw dodatkowych czyszczących dysków wraz z nakładkami. Tomix 6424 zawiera same samoprzylepne nakładki bez dysków. A Tomix 6402 to po prostu płyn do czyszczenia torów.

Akcesoria firmy Tomix do czyszczenia torów

Wróćmy jednak do samego wagonu. Dostajemy z nim krótką, ale fajną instrukcję zawierającą sporo obrazków. Niestety załączona wersja jest w całości w języku japońskim. Niemieckie i angielskie tłumaczenia można jednak znaleźć w sieci, jako że produkt firmy Tomix jest też sprzedawany przez Fallera i Atlasa.


Instrukcja jasno pokazuje trzy tryby czyszczenia, jakie oferuje model:
  • odkurzacz - gdzie małe drobinki brudu są zasysane bez dotykania torowiska
  • czyszczenie na mokro - przy użyciu specjalnego płynu oraz obracającego się dysku z miękką nakładką delikatnie wycierającą szyny
  • czyszczenie na sucho - z nakładką przypominającą papier ścierny do usuwania naprawdę opornego brudu


A tak wygląda sam model. Trochę futurystyczny, no nie?


Jeden koniec wagonu zawiera włącznik oraz zbiorniczek na ciecz czyszczącą.


Drugi koniec oferuje dodatkowe gniazdo napięciowe. Standardowo wagon pobiera prąd z szyn, ale gdyby były bardzo brudne... być może ta alternatywna metoda zasilania staje się przydatna?


Środek wagonu to po prostu pusty zbiornik, w którym ląduje brud zbierany w trybie odkurzacza.


Jeśli zajrzeć pod spód modelu, to dostrzeżemy maleńki pręcik, do którego montuje się wspomniane dyski. Pręt ten jest przedłużeniem silniczka ukrytego wewnątrz pojazdu. Napęd ten powoduje obracanie się dysków w trakcie trwania czyszczenia.


Bardzo ważną informacją na temat omawianego wagonu jest to, iż nie jest on samobieżny. Zainstalowany silnik jest używany jedynie do napędzania dysków i nie powoduje poruszania się modelu. Trzeba więc albo ciągnąć go lokomotywą, albo popychać palcem.

Wiem też z internetu, że model nie jest zgodny ze sterowaniem DCC. W szczególności jego silnik ma tendencję do szybkiego przepalania się w przypadku zasilenia sygnałem cyfrowym. Najprawdopodobniej chodzi tu po prostu o zbyt duży woltaż. Instrukcja jasno wskazuje na potrzebę podania stałego napięcia o wartości 12V. To trochę komplikuje sprawę, gdyż nawet moja analogowa centralka firmy Trix jest w stanie dostarczyć więcej. Cóż, będę musiał uważać...


Test nr 1 - tryb odkurzania. Moja makieta do brudnych nie należy, rozsypałem więc na torach trochę drobnej podsypki. Zdjęcie po lewej pokazuje obszar przed czyszczeniem, a zdjęcie po prawej to samo miejsce po. Odkurzanie rzeczywiście zadziałało i wagon był w stanie odessać nawet dość ciężkie drobinki żwirku. Jestem przekonany, że nie miałby żadnego problemu z podniesieniem zwykłego, lekkiego kurzu.


Zebrany materiał wylądował w pustej przestrzeni wagonu.


Podczas pełnego okrążenia makiety udało się nawet zebrać stosunkowo duży kawałek ręcznika papierowego.


Test nr 2 - czyszczenie na mokro. Ponownie zdjęcia po lewej i prawej pokazują ten sam fragment torowiska przed i po operacji. Nie widać różnicy, nieprawdaż? Jak już wspominałem - moja makieta nigdy nie była tak naprawdę brudna :)

Efekty czyszczenia były jednak widoczne. Do testu wykorzystałem najrzadziej używany fragment torowiska i na początku wagon miał wyraźny problem z pobieraniem prądu z szyn. Po kilku przejazdach działał już natomiast idealnie, więc tory musiały stać się czystsze, mimo że gołym okiem trudno to dostrzec.


Jest też inny dowód. Nakładka czyszcząca ewidentnie zebrała trochę brudu, co widać na poniższym zdjęciu.


Test nr 3 - czyszczenie na sucho. Tutaj zdjęcia porównawcze prezentują wyraźną różnicę. Dysk z papierem ściernym naprawdę wypolerował tory. Niestety wcale nie wygląda to dobrze. W mojej ocenie szyny zostały starte zbyt mocno, a wynik śmiało można nazwać uszkodzeniem.


Muszę jednak zaznaczyć, że mój test był dość długi. Jeśli spojrzeć na dysk po zakończeniu czyszczenia, to zobaczymy że jest on zupełnie zużyty. Być może, gdyby ograniczyć czas polerowania, efekt byłby mniej niepokojący...


Z drugiej jednak strony, znalazłem miejsca na makiecie, gdzie dysk obracał się tylko przez krótką chwilę. Niestety nawet te fragmenty torów też uznaję za uszkodzone. Zarysowania są mocne i wyraźnie widoczne na poniższym obrazku.


Mam jeszcze dwie obserwacje po zakończeniu testu...

Po pierwsze - w trybach, w których nakładki dotykają torów, model ma pewne problemy z pokonywaniem rozjazdów oraz torów ustawiających. Ponadto stawia też dość znaczny opór podczas jazdy. W związku z tym użycie wagonu zawsze będzie wymagać dodatkowej uwagi operatora. Trzeba mu bowiem zapewnić odpowiednie tempo jazdy - tak aby nie utknął na przeszkodzie, ale też się nie wykoleił.

Po drugie - napięcie wymagane do napędzenia silniczka to nie po prostu 12V. Zmienia się ono zależnie od tego, jaką czynność w danej chwili wagon wykonuje. To odkrycie zmienia moje myślenie na temat dostosowania modelu do jazdy na makiecie sterowanej DCC. Myślałem, że wystarczy dodać prosty układ, który z sygnału cyfrowego stworzy stałe 10-12V, ale to jednak nie zadziała. Widzę teraz, że muszę mieć kontrolę nad obrotami silnika i jedynym wyjściem jest instalacja pełnego dekodera DCC.

Podsumowanie


Okazuje się, że model naprawdę działa i może być użyty do utrzymywania makiety w skali N w czystości. Tryb odkurzacza jest potencjalnie przydatny. Czyszczenie na mokro to coś, czego będę używał na co dzień. Natomiast czyszczenie na sucho jest niebezpieczne i nigdy więcej go nie wykorzystam.

Najtańszym sposobem nabycia modelu jest sprowadzenie go bezpośrednio z Japonii. Gorąco polecam sklep Japan Plaza na Ebayu. Oferuje on bardzo dobre ceny i moje doświadczenia z nim są wyłącznie pozytywne...

Mój następny krok? Instalacja dekodera DCC wewnątrz wagonu. Miejmy nadzieję, że to już wkrótce...

3 komentarze:

  1. Bombowy artykuł ! Model też ciekawy... faktycznie dekoder DCC by się przydał... może jakiś prosty od lokomotywy ?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!

      Chyba po prostu kupię jakiś najtańszy dekoder. Viessmanny nie są drogie. Jednego już włożyłem do starszej lokomotywy i działa super! Muszę tylko wybrać odpowiednio mały...

      Usuń
  2. Mam to samo tylko w HO. Silniczka nie spalę ponieważ jest termik zainstalowany firmowo. Gdy założyłem dekoder (przestawiłem się na DCC) to jest super. Jeżdżę już trzeci rok. Tu można zobaczyć odkurzacz https://www.youtube.com/watch?v=kk8fP6GN7mA

    OdpowiedzUsuń