Najnowsze Wpisy

czwartek, 18 maja 2017

Test samochodów w skali G na wolnym powietrzu - 300 dni później!

Jakieś 11 miesięcy temu postanowiłem wystawić moje auta w skali G na ogród i nazwałem to testem. Obiecałem, że przyjrzę im się po 100 dniach i opiszę swoje obserwacje na moim blogu. Cóż, minął już prawie rok, terminu nie dotrzymałem, więc może chociaż teraz nadrobię tę zaległość 😁

Oto moje autka przyniesione z makiety ogrodowej po 300 dniach. Przez cały ten okres były wystawione na różnorodne warunki pogodowe. Trwało to od czerwca do maja.


Na pierwszy rzut oka widać, że nie są poważnie uszkodzone. Z pewnej odległości nadal wyglądają jak te same auta, które kiedyś kupiłem. Ale przyjrzyjmy się każdemu z osobna.

Hyundai i30, Welly


Hyundaiem i30 jeżdżę na co dzień "w realu". Wygląda na to, że model jest w lepszym stanie niż moje prawdziwe auto 😅


Trochę zmian widać po kilku miesiącach na zewnątrz. Srebrny pasek oraz logo na maskownicy straciły trochę farby, zaś kolor w okolicach reflektorów też jakby się zmienił. Ale ogólnie - wygląda super! Właściwie to najgorszym co się wydarzyło było to, że w środku pająk zrobił sobie gniazdo. Nieźle mnie wystraszył...

VW Beetle, Kinsmart


Ten model to moja pamiątka z wczasów nad morzem...


Po jednym sezonie wygląda naprawdę bardzo, bardzo dobrze. Niebieski lakier nadal jest tak samo niebieski. Czerwone lampy trochę wyblakły, ale nie ma żadnych istotnych uszkodzeń. Bardzo dobrze!

VW Bus, Kinsmart


Kolejna pamiątka z letniego urlopu...


Tym modelem martwiłem się bardzo. Powodem są kolorowe ozdoby, którymi jest oklejony na większości swojej powierzchni. Obawiałem się, że szybko się odkleją. Tak się jednak nie stało. Nadal jest cały komplet. Co prawda trochę straciły kolor, ale w sumie nie aż tak bardzo.

Chromowane logo VW jest teraz częściowo czarne, a czerwone lampy stały się białe. Ogólnie jednak wygląda dobrze. Ku mojemu zaskoczeniu, nawet naklejka na tablicy rejestracyjnej przetrwała.

Trabant 601, Yat Ming


Trabancik - za mojego dzieciństwa nazywany też mydelniczką...


Jedyne uszkodzenie, jakie dostrzegam to przednia naklejka. Zdecydowanie nie była odporna na warunki pogodowe. Trochę farby brakuje też na zderzakach. Ale poza tym model wygląda zdecydowanie lepiej niż Trabanty, które pamiętam sprzed lat.

Alfa Romeo MiTo, Bburago


Nie kojarzę żadnej historii związanej z tym zakupem. Może model był po prostu tani...


Alfa Romeo wyglądałoby nadal idealnie, gdyby nie niejednolity stopień wyblaknięcia farby na różnych elementach. Wydaje się, że model nie został pomalowany w sposób spójny i przedni zderzak zestarzał się trochę bardziej niż reszta nadwozia. Szkoda, ale czy to duży problem? Chyba jednak nie...

Opel Blitz, Pola G 


To teraz mój ulubieniec. Prawdziwy model do użytku zewnętrznego wyprodukowany przez firmę specjalizującą się w makietach ogrodowych. Był też jakieś trzy razy droższy od pozostałych aut.


Jeśli chodzi o materiał, z którego został wykonany, to nie widać żadnych uszkodzeń. Kolory są nadal mniej więcej takie same. Plastik nie odkształcił się i nie stał się kruchy.

Pojawiły się natomiast pewne uszkodzenia mechaniczne, które spowodowane są delikatną budową modelu, o której wspominałem w mojej recenzji. Ciężarówka straciła przednią szybę - proste do naprawienia, oraz boczne lusterko - też można by łatwo dokleić, gdyby nie zginęło na zawsze gdzieś w żwirze.

Mam też dodatkową uwagę odnośnie elementu "plandeki". W zeszłym roku zdecydowałem się nie przyklejać go do paki. Okazuje się, że był to błąd. Plandeka bowiem "odlatuje" każdej wietrznej nocy. Dosłownie wstaję rano i muszę jej szukać na ogrodzie. Tym razem więc przymocuję ją na dobre, nawet jeśli zmniejszy to funkcjonalność modelu.

Podsumowanie


Trzeba przyznać, że autka poradziły sobie dość dobrze z całoroczną pogodą. Żaden model nie wymaga wymiany, ani poważnej naprawy. Jedyną wątpliwość mam odnośnie produktu firmy Pola G - był on bowiem najdroższy, a jednocześnie jako jedyny wymagał interwencji. No ale przyznajmy też, że jest najbardziej szczegółowy i oferuje przyjemność jego składania.

Ostatecznie - żaden pojazd mnie nie rozczarował. Wydaje się, że można użyć czy to modeli metalowych, czy też dedykowanych modeli do ogrodu, a efekt będzie i tak zadowalający. Przynajmniej biorąc pod uwagę okres jednego roku...

Następna kontrola - może gdzieś w 2018?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz