Stacja paliwowa marki Pola G od razu przykuła moją uwagę w tegorocznym katalogu firmy Faller. Wyglądała naprawdę bardzo ładnie na oficjalnym zdjęciu. Na szczęście nie wymagała dużo miejsca i miała szansę zmieścić się na mojej makiecie w skali G. Nabyłem ją więc od razu, gdy tylko stała się dostępna.
Model jest niewielkich rozmiarów, więc opakowanie też nie jest duże. Jest też bardzo lekkie, co zapowiada niewielką ilość elementów. Ale oczywiście nie oczekiwałem więcej po zestawie wycenionym na mniej niż 50 Euro.
Otwieramy pudełko i jest od razu miła niespodzianka. Są dołączone dwie podstawki. Mają one sporą masę i sprawiają wrażenie solidnych.
Kolorowe części pozwolą zbudować zbiornik paliwa oraz dodatki...
...zaś szare stworzą dach oraz budkę.
Zestaw zawiera też dokumentację oraz naklejki. Tym razem daruję sobie robienie własnych etykiet i użyję tych dostarczonych przez Fallera.
Instrukcja jest krótka, ale szczegółowa. Zapowiada się ciekawy projekcik.
Pierwszy krok wymaga skonstruowania największych elementów: podstawy, czerwonego zbiornika oraz budki.
Gdy połączymy je w całość i dodamy niektóre z detali, stacja paliwowa wygląda na niemal ukończoną.
Ale wciąż brakuje akcesoriów oraz dachu. Te części trzeba zbudować osobno zanim dodamy je do głównej platformy.
Fajnie było, ale szybko się skończyło. Model jest gotowy. Zauważyłem, że miałem trochę swobody jeśli chodzi o rozmieszczanie elementów. Starałem się stosować do odległości widocznych w instrukcji, ale nie udało mi się to ani trochę. Co ciekawe - nie miało to znaczenia. Stacja nadal wygląda tak jak powinna.
A tutaj jest już zamontowana na zewnątrz. Naprawdę muszę rozważyć dodanie tu jakiejś ekipy. Może nawet jakieś oświetlenie by pasowało. Niemniej już teraz wygląda całkiem dobrze!
Jestem zadowolony z zakupu. Nie był to drogi zestaw i ładnie komponuje się na makiecie. Jest też chyba dość oryginalny - nie widziałem wcześniej podobnego produktu.
Jedynym niewielkim rozczarowaniem są naklejki. Główna część modelu, jak i akcesoria, są trochę postarzane, co nadaje im industrialny wygląd. Naklejki natomiast są nowe i czyste, i naprawdę nie pasują do stacji ani trochę. Mam nadzieję, że z czasem trochę się pobrudzą i nie będą już takie błyszczące. W przeciwnym wypadku mogę być zmuszony zaproponować jednak własne.
Ta recenzja to wpis nr 100 na moim blogu. Trudno uwierzyć, ale naprawdę napisałem już tyle artykułów. Zajęło to prawie dwa i pół roku i pochłonęło naprawdę sporo mojego czasu. Mogę mieć tylko nadzieję, że ktoś to ostatecznie czyta!
Ten tekst miał być zwykłym opisem mojego kolejnego zakupu. Tak się jednak złożyło, że dokonałem go już trzy miesiące temu, a recenzję mogę zrobić dopiero dziś. Powód? Problemiki. Problemiki różnego rodzaju. Ale nie zdradzajmy wszystkiego od razu...
Lokomotywę Gravita firmy Brawa chciałem dodać do mojej kolekcji już od dłuższego czasu. Kusił mnie nie tylko jej fajny wygląd, ale też funkcje cyfrowe i dźwięk. Zakup niestety nie był możliwy ze względu na cenę, ale pewnego dnia w sklepie MSL pojawiła się ciekawa promocja. Nabyłem więc natychmiast omawiany model i dostałem go dość szybko w nieprzezroczystym żółtym pudełku.
Pudełko ukrywa produkt tak dobrze, że jedynym sposobem na stwierdzenie zawartości bez jego otwierania jest naklejka na boku opakowania.
Model jest zabezpieczony w plastikowej przezroczystej kasetce. Od razu można zauważyć też dodatkowe elementy oraz instrukcje upchnięte na dnie opakowania.
Dokumentacja składa się z trzech ulotek: opisu oryginalnej lokomotywy, przewodnika po modelu...
...oraz informacji o funkcjach DCC (ale tylko po niemiecku).
Model dostajemy bez zamontowanych sprzęgów. Znajdziemy je w osobnym woreczku wraz z innymi opcjonalnymi detalami. Instalacja zajmuje mniej niż minutę.
OK, przyjrzyjmy się lokomotywie z bliska.
Cóż, wygląda bardzo dobrze; zupełnie tak, jak się spodziewałem. Model jest bardzo szczegółowy i zawiera sporo małych elementów. Malowane napisy są czytelne, a kolory ładne i żywe. Nie ma na co narzekać, nieprawdaż?
No niestety jest. Po bliższych oględzinach zauważyłem, że brak jest jednego elementu reflektora przedniego. Zamiast tego mamy pustą dziurkę. Wyraźnie to widać na jednym z powyższych zdjęć...
Czyli jest niekompletny. Peszek. Sprawdźmy, czy za to ładnie jeździ...
Niestety umieszczenie lokomotywy na torach nie zaowocowało zadowalającą pracą. Bez problemu zaprogramowałem jej adres DCC i model jeździł płynnie. Wydawane dźwięki były natomiast bardzo zniekształcone i zamiast klaksonów i gwizdków słyszałem tylko trzaski.
Z tego powodu lokomotywa została wysłana do serwisu firmy Brawa. Nie było jej osiem tygodni. Kiedy wróciła z radością potwierdziłem, że brakujący reflektor został doklejony, ale doznałem wielkiego rozczarowania, gdy tylko umieściłem model na torach. Problem z dźwiękiem nadal istniał i nic nie zostało w tej kwestii naprawione.
Wysłałem ją więc z powrotem do Brawa. Tym razem model wrócił dość szybko. Ku mojemu zaskoczeniu nadal nie działał prawidłowo. Oto filmik prezentujący symptomy...
W tym momencie byłem już naprawdę zły i zamierzałem domagać się zwrotu pieniędzy. Zamieściłem jednak powyższe wideo na Youtubie i dostałem bardzo ciekawy komentarz. Doradzał on modyfikację wartości rejestru CV961. Sugestia okazała się trafiona!
CV961 to nieudokumentowany rejestr DCC. Wydaje się on jednak zawierać definicję poziomu napięcia wymaganego do włączenia dźwięku. Jego fabryczna wartość najwyraźniej nie współgra z każdym pojedynczym systemem DCC dostępnym na rynku. W moim przypadku niekompatybilność dotyczyła Roco Multimaus oraz Z21, ale w internecie można znaleźć historie dotyczące również sprzętu innych producentów.
Wychodzi więc na to, że lokomotywa nigdy nie była uszkodzona. Po prostu nie zaprojektowano jej tak, żeby była w stanie obsługiwać szeroki zakres urządzeń. To spora skucha, ale teraz w końcu działa. Oto film pokazujący funkcje lokomotywy.
Nie mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z modelu. Cieszę się, że działa, ale naprawdę nie powinno to wymagać takich zabiegów. Co więcej - zmieniłem wartość rejestru, który nie jest nigdzie opisany. Nie mogę więc mieć pewności, że to co zrobiłem jest w ogóle bezpieczne dla dekodera. Być może nawet w ten sposób utraciłem gwarancję...
Jestem bardzo rozczarowany działaniem firmy Brawa. Jest to moja pierwsza lokomotywa ich produkcji i naprawdę byłem podekscytowany tym zakupem. Niestety nie tylko, że model nie działał jak należy, to jeszcze Brawa okazało się niekompetentna w udzielaniu pomocy. Rozwiązanie dostałem przecież ostatecznie od użytkownika z Youtube, a nie od serwisu Brawa!
Rozczarowany jestem też postępowaniem sklepu MSL. Na ich stronie dowiemy się, że w razie problemów oferują "natychmiastową wymianę". Mnie ona jednak nie objęła i mój zakup został wysłany do serwisu, co trwało wiele tygodni. Czemu tak zostałem potraktowany - do dziś nie wiem...
Model nadal bardzo mi się podoba i działa teraz dobrze. Generowany dźwięk jest satysfakcjonujący, a lokomotywa jeździ płynnie. Niechętnie jednak polecałbym ten produkt komukolwiek. Widać jasno, że ma problemy i dotyczy to nie tylko mojego egzemplarza, ale całej serii. Wszystkie moje dotychczasowe lokomotywy działały zaraz po wyjęciu z pudełka. Ta nie działała. Jeśli nie jesteście gotowi na przygody, to radzę unikać tego modelu.
Miasteczko na mojej makiecie ogrodowej jest niemal ukończone biorąc pod uwagę same budynki. Zostało miejsce już tylko na dwa domki i zamierzam te wolne działki zapełnić jeszcze w tym sezonie. Stąd kolejny zakup...
Niestety różnorodność budynków dostępnych na rynku jest mocno ograniczona. Jeśli chodzi o produkty w stylu europejskim nie będące jednocześnie niemieckimi chatkami górskimi, wybór jest raczej niewielki. Dlatego właśnie domek, który będę dziś prezentował jest całkiem podobny do modelu, który już posiadam.
Zestaw, o którym mowa to Piko 62072. Jego ogólna architektura jest niemal identyczna z poprzednio recenzowanym Piko 62050. Zewnętrzny wygląd jest jednak dość różny, albo przynajmniej tak to sobie wmówiłem...
Produkt dostajemy w masywnym pudełku o rozmiarach 60 x 40cm. Podniesienie wieka ukazuje dodatkowe wewnętrzne kartony zabezpieczające części różnego rodzaju...
Największymi elementami są oczywiście ściany i dach.
Jedna ściana domu niewątpliwie przyciąga uwagę. Pomalowano ją bowiem dwiema różnymi farbami. Chodzi o to, że budynek ma być przedstawiony w trakcie remontu i to po tej właśnie stronie są obecnie prowadzone prace.
Domek składa się z wielu różnych części...
...i posiada też biały płot.
Łatwo zauważyć grupę szarych i brązowych elementów, dzięki którym można zbudować rusztowanie. Zamontowane będzie ono właśnie do wspomnianej ściany pomalowanej w połowie.
W zestawie znajdziemy też imitacje zasłon, naklejki, woreczek gąbkowej roślinności oraz trzy tubki kleju. Zabrakło natomiast podstawy budynku.
Instrukcja jest szczegółowa jak zawsze. Wszystkie kroki są bardzo, bardzo przejrzyste.
Montaż zaczynamy od skompletowania ścian. Drzwi, szyby i zasłonki dodajemy w tym właśnie kroku. Ja przykleiłem też dodatkowy element przy framudze drzwi, dzięki któremu nie będą się one otwierać do środka.
W międzyczasie można skonstruować rusztowanie. Jego budowa daje dużo frajdy, a efekt końcowy naprawdę robi wrażenie.
Płot niestety składa się z zaledwie czterech odcinków. Nie ma go wystarczająco dużo, aby otoczyć dom.
Po połączeniu ścian i dachu możemy zacząć sobie wyobrażać, jak będzie wyglądał przyszły budynek.
Jeszcze trochę detali i w zasadzie jest gotowy.
Jedną z rzeczy, na które narzekałem przy recenzji Piko 62050 była przesadna symetria budynku. Wyglądał on niemal identycznie z obu stron. Teraz problem jest jeszcze większy, bo nie tylko mam do czynienia z symetrią, ale też z podobieństwem samych domów. Aby zapobiec powtórzeniom na makiecie, postanowiłem dodrukować trochę elementów 3D i zastąpić nimi te standardowe.
Jeszcze tylko autorskie naklejki i gotowy!
Przyjrzyjmy się z różnych stron...
Muszę przyznać, że wygląda ładnie. I w sumie całkiem inaczej niż Piko 62050. Pomysł zaprojektowania domu w trakcie budowy był bardzo udany, a załączone rusztowanie idealnie dopełnia scenę.
Dom ma ładne i dość łagodne kolory. Dzięki temu wygląda raczej realistycznie. Symetria konstrukcji nadal jest widoczna z identycznymi "drzwiami frontowymi" po obu stronach. Ale dodatki wydrukowane w 3D naprawdę zmniejszyły problem i jestem zadowolony z efektu końcowego.
Oto domek zainstalowany na zewnątrz z dodanym oświetleniem wewnętrznym. Bardzo mi się podoba!
Oczywiście produkt mógłby być lepszy. Kilka dodatkowych detali pozwoliłoby rozwiązać zupełnie problem symetrii. Płot byłby dużo bardziej przydatny, gdyby było go po prostu więcej. I naprawdę uważam, że Piko powinno fabrycznie rozwiązać problem drzwi otwierających się do środka.
Jednak poza tym jest to bardzo, bardzo ładny model. Wygląda jak zwykły dom jednorodzinny i jest to jego ogromną zaletą. Inne podobne produkty często próbują prezentować jakiś konkretny styl, a czasami potrzebny jest nam zwykły domek. Ten zestaw spełnia tę rolę w 100%.