Jak widać mam już fundament podniesionej makiety: duży dół wypełniony kamieniami tworzącymi drenaż oraz pierwszy element ramy. Zaczyna to wyglądać ładnie :)
Ale po kolei...
Początkowy pomysł (opisany tutaj) dotyczył budowy modułowej drewnianej ramy, którą następnie planowałem wypełnić ziemią. Wyglądało to następująco:
Bazując na tym planie zbudowałem pierwszy drewniany moduł. Jak widać zdecydowałem się dodać więcej poprzecznego wsparcia. Bałem się, że cała rama nie będzie w stanie utrzymać naporu wypełnienia. Większa ilość drewna oczywiście zwiększyła koszt :(
Ramę pomalowałem Drewnochronem. I to dwukrotnie, aby uzyskać kolor, o jaki poprosiła moja żona. Malowanie dwa razy większej ilości drewna = wyższy koszt :(
W międzyczasie zacząłem przygotowywać miejsce w ogrodzie, w którym chciałem postawić pierwszy moduł makiety. Wybór dużo wcześniej padł na ten oto zakątek:
Oczywiście nie chciałem, żeby drewno ramy zbutwiało zbyt szybko, więc postanowiłem zadbać o drenaż. W tym celu zdecydowałem się wykopać duży dół i wypełnić go kamieniami. Oto ten sam narożnik ogrodu cztery dni później:
W międzyczasie zamówiłem pierwszą dostawę kamieni. I tutaj dochodzimy do kolejnej zmiany planu. Obawiałem się bowiem, że wypełnienie ramy ziemią stworzy wilgotne środowisko, które szybko zniszczy drewno, Postanowiłem więc zupełnie zrezygnować z takiego wypełnienia i użyć wyłącznie kamieni. To oczywiście także zwiększa koszt.
A tak wygląda sześć ton tłucznia. Nie mam łatwego dostępu do mojego ogrodu, więc całość musiałem przewieźć taczką. Potrzebowałem na to sześciu dni...
Trzy tygodnie później cały dół był gotowy. Ma około 25 m2 i jest głęboki na 25 cm. Wysiłek potrzebny do jego wykopania był ogromny. Nigdy przedtem nie zrobiłem niczego tak wycieńczającego w moim życiu. Było to na tyle bolesne, że kilka razy myślałem o poddaniu się i zarzuceniu całego pomysłu...
Efektem ubocznym było powstanie ogromnej góry ziemi w moim ogrodzie. Właściwie to większość ogrodu jest teraz w stanie całkowitego bałaganu.
A usunięcie całej tej nadmiarowej gleby znów będzie wymagać użycia taczki. Zamówiłem kontener na odpady i powoli wywożę do niego wykopaną ziemię. Będę na to potrzebował co najmniej tydzień...
Wysiłek potrzebny przy tym projekcie jest ogromny. Jest to ciężka fizyczna praca, do której nie jestem przyzwyczajony. Zwiększa się też koszt. Na szczęście zaczyna to już wyglądać dobrze. No i wmawiam sobie cały czas, że najgorsze mam już za sobą.
Czy uda mi się skończyć przed zimą? Trudno powiedzieć... Na teraz chciałbym tylko być odrobinę mniej zmęczony i móc trochę bardziej cieszyć się wynikami :)
Kolego jestem pod stałym wrażeniem Twojego zaparcia dotyczącego tych elementów drewnianych... sam już doszedłeś do wniosku, że trwałość tego drewna będzie kiepska przez wilgoć... Myślę, że kamienne wypełnienie pomoże przetrwać dłużej tej konstrukcji ale na więcej niż 6 lat to bym nie liczył... Strasznie przy tym dużo roboty na dodatek i potężna strata czasu wydaje mi się... ja bym sugerował etapy dalsze (rozwojowe) robić już na betonowych bloczkach lub wylewce... Ale będę się mądrzył za 2 tygodnie bo właśnie się zabieram do wylewania pierwszych fundamentów - zobaczymy co z tego wyjdzie... Chyba też jakiś blog założę to będziemy się wymieniać doświadczeniami :)
OdpowiedzUsuńSpoko. 6 lat też brzmi nieźle! To jest akurat tyle czasu, że to i tak się znudzi i człowiek będzie robił od nowa :) Być może wtedy jakiś murek kamienny, albo jakieś bloczki betonowe... Zobaczymy...
Usuń