Stacja jest naprawdę mała, ale ponieważ jest to produkt w skali G, więc opakowanie jest i tak masywniejsze od większości rzeczy, które znajdziemy w sklepie modelarskim. Pudełko jest dość ciężkie i mierzy 40 na 30 cm.
Opis na opakowaniu informuje nas, że model jest częściowi ręcznie malowany, odporny na warunki atmosferyczne oraz posiada otwierane drzwi. Otwórzmy więc go!
W środku dużego pudła znajdziemy mniejsze...
...zawierające co delikatniejsze elementy. Kleju natomiast nie ma.
Najbardziej wrażliwe części są dodatkowo owinięte w szary papier. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem tego, jak starannie zapakowany jest zestaw.
Tutaj widzimy wszystkie części razem. Na pierwszy rzut oka widać, że jest ich więcej niż potrzeba. Mamy tu cztery drzwi, a budynek wymaga tylko dwóch.
Instrukcja składa się z pojedynczej kartki. To zrozumiałe biorąc pod uwagę małą złożoność modelu. Brakuje mi jednak numerów części. Moja poprzednia stacja PIKO miała wszystkie elementy ponumerowane, więc nie było żadnych wątpliwości podczas montażu. Tutaj numerów nie ma, ale ostatecznie jest to chyba OK przy tak prostym budynku.
W zestawie znajdziemy sporo naklejek oraz biały element plastikowy do ich montażu. Oczywiści nie ma nic w języku polskim, więc znów będę robił własne dekoracje.
Krok pierwszy - budowa ścian. Bardzo łatwe zadanie, jako że wszystko pasuje idealnie. Trzy fakty warto odnotować:
- ściany są zrobione z naprawdę solidnego plastiku; do tego stopnia że można by nawet pomyśleć, że to jakiś inny materiał
- przezroczyste elementy udające szyby nie są "giętkie", ale zrobione są z dość grubego tworzywa
- w zestawie nie ma imitacji zasłon / żaluzji / firan
Krok drugi - łączymy duże elementy razem. I ponownie - ściany idealnie pasują do podstawy, a dach ładnie leży na ścianach. Rzeczą, która przykuła moją uwagę, są futryny drzwi. Posiadają one odbijaki, dzięki którym drzwi nie otwierają się do środka. Super rozwiązanie i PIKO zdecydowanie powinno to skopiować.
Krok trzeci - detale. Po przyklejeniu kilku dodatkowych elementów budynek jest w zasadzie gotowy.
Naklejek jednak wciąż brakuje. Poprzednio drukowałem je na zwykłym papierze i po przyklejeniu zabezpieczałem przezroczystym lakierem w sprayu.
Tym razem spróbuję czegoś innego. Wydrukowałem więc moje dekoracje bezpośrednio na samoprzylepnej folii, którą producent opisał jako "wytrzymałą" i przeznaczoną "do użytku na zewnątrz".
Oto moje tabliczki i plakaty przyklejone do białej podstawy.
Efekt końcowy można obejrzeć na zdjęciach poniżej. Wszystkie elementy oraz moje własne dekoracje zostały połączone w całość. Jak dla mnie, to wygląda to bardzo ładnie :)
I robi nawet lepsze wrażenie po dodaniu oświetlenia i umieszczeniu na zewnątrz!
Bardzo ładny budyneczek... Nie wiedziałem, że POLA G to jakaś "filia" FALLER'a... Pomysł na polskie napisy - REWELACJA !
OdpowiedzUsuń