Najnowsze Wpisy

wtorek, 8 listopada 2016

Instalacja maszynisty w elektrowozie LGB

Elektrowóz LGB 20755 zakupiłem kilka miesięcy temu. Moją recenzję tego produktu można przeczytać tutaj. Lokomotywa sprawowała się dobrze przez cały sezon i na pewno jestem z niej zadowolony. Jedną rzeczą, której w nie brakowało od początku, jest postać maszynisty. Zamiast tego model ma po prostu pustą kabinę.

Mniej więcej w tym samym czasie miałem okazję odwiedzić San Francisco i być świadkiem likwidacji ostatniego sklepu modelarskiego w tym mieście. Z tej okazji miała miejsce wielka wyprzedaż i jednym z produktów, jaki jeszcze był dostępny, była figurka kolejarza w skali G firmy Bachmann. Przy rabacie 80% nie było się nad czym zastanawiać i oczywiście ją kupiłem. Jej numer katalogowy to 92331.

Od czasu tych zakupów minęło już jakieś 6 miesięcy. Najwyższy czas w końcu zabrać się za instalację maszynisty w kabinie lokomotywy.

LGB 20755, Bachmann 92331
Zacznijmy od przyjrzenia się samej figurce. Mamy tu dość prostą postać siedzącą, nie oferującą żadnych szczegółów twarzy. Ciekawym elementem są ruchome ramiona, dziwi natomiast dość krzywa postawa kolejarza. Tak czy inaczej - wygląda jakby miało pasować...


Lokomotywę otwieram po raz pierwszy. Nie chcę niczego zepsuć, więc operację przeprowadzam na grubym kawałku gąbki. Powinno to zapewnić, że żadne detale nie zostaną przypadkowo uszkodzone.


Otwarcie modelu jest proste... o ile wie się, jak to zrobić. Jest 10 śrubek, które trzymają część dolną i górną razem. Są dobrze ukryte i musiałem użyć latarki, żeby je zlokalizować.

Po odkręceniu śrub lokomotywa jest w zasadzie otwarta. Możemy więc przyjrzeć się jej wnętrzu.


Sama kabina jest wciśnięta w górną część modelu. Trzymają ją tam plastikowe zatrzaski, jednak wcale nie trzeba używać wielkiej siły, żeby ją wyjąć.


Zawsze miałem uczucie, że reflektory w tej lokomotywie nie są szczególnie silne. I zagadka się wyjaśniła. Otóż mamy tu tylko jedną diodę LED będącą źródłem iluminacji dla aż trzech lamp. Do tego dochodzi już tylko dyfuzor, który ma zapewnić przekazywanie światła. Nic więc dziwnego, że reflektory wydają się słabe, a najmniejsze podświetlenie ma ten umiejscowiony wysoko na górze.


Wróćmy do instalacji maszynisty. Hmm... wygląda, że jest trochę za duży.


Nie ma sposobu, żeby jego nogi zmieściły się w środku. Kabina jest po prostu za mała. Jedyna pozycja, w jakiej można umieścić figurkę jest mało efektowna. Wygląda jakby maszynista nie za bardzo przejmował się swoją pracą.


Tonący brzytwy się chwyta. W tym przypadku dosłownie. Nie po to rozbierałem lokomotywę, żeby teraz się wycofać. Nogi precz!


No i teraz pasuje ładnie. Użyłem kleju na gorąco, aby połączyć elementy ze sobą. Powinno trzymać wystarczająco dobrze. A nawet jeśli nie, to też nie ma problemu, bo wiem już, jak lokomotywę otworzyć i zawsze mogę łatwo naprawić.


Zamknięcie modelu nie nastręczyło żadnych problemów i... udało mi się nawet użyć wszystkich części, które wcześniej zdemontowałem. Więc lokomotywa jest najpewniej nadal w pełni sprawna, zaś nowy maszynista zapewni, że pociąg nigdy nie będzie się spóźniał :)

1 komentarz:

  1. Artykuł rewelacyjny ! :) "Nogi precz!" - uwielbiam ! :) Samo życie, nie? Czasem człowiek się na kombinuje i straci kupę czasu a na koniec się okazuje, że coś się nie mieści w budzie, itp... W tym wypadku amputacja była wskazana... :) Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń